Walentynkowe serce od Czubernatki
 
  Po zakończeniu wykładu o polskich reportażystach p.t. „Nie tylko Kapuściński” Henrykowi Urbanowskiemu dostarczone zostało walentynkowe serce. Tajemnicy nie dało się ukryć. Ofiarodawczynią była cesarzowa poezji góralskiej Wanda Czubernatowa.
- Jestem tym zupełnie zaskoczony, bo choć przyjaźnię się z Wandą, w jednym z jej najnowszych wierszy przeczytałem, że serce oddała kardiologowi. Nie wiem, co o tym myśleć – powiedział nam wykładowca.


Urbanowski ulokował twórczość reportażową w nurcie pisarskich relacji z podróży, tych odległych i tych bliskich, do miejsc budzących szczególną ciekawość. Przez kilkadziesiąt lat były to głównie relacje podróżujących do Ziemi Świętej. Uświadomił także, że reportaże pisali wielcy twórcy literatury: Daniel Defoe, Mark Twain, Ernst Hemingway, Antoni Czechow, Josef Roth, a w Polsce m.in. Władysław Reymont, Henryk Sienkiewicz, Ksawery Pruszyński, Maria Kuncewiczowa, Edward Redliński.
Wielkie zainteresowanie reportażem wywołał Melchior Wańkowicz, a ugruntował Ryszard Kapuściński. Ten drugi zdobył także uznanie na całym świecie. Ale wykładowca nie chciał mówić o jego twórczości, choć przyznał, że ją bardzo ceni.

- Kapuściński ma od ponad 10 lat swój festiwal w mediach, jego książki są dostępne, można się z nimi bez trudu zapoznać – stwierdził. – W jego cieniu pozostało kilku innych, których reportaże warto czytać, nawet te opublikowane przed półwieczem. One się nie zestarzały.
Krzysztof Kąkolewski – to mistrz reportażu krajowego opisujący konflikty społeczne, ludzkie wynaturzenia, wielkie afery kryminalne. Hannę Krall nazwał wykładowca Szymborską reportażu. – Obie piszą „przez odejmowanie”. Jej styl jest lakoniczny, teksty pozbawione zbędnych słów. Krallówna przywiązuje wielką wagę do szczegółu, któremu potrafi nadać znaczenie wielkiego symbolu. Osiąga maksymalny efekt poprzez minimum słów.

Jacek Hugo Bader – wychowanek Hanny Krall – opublikował ostatnio wielki reportaż o Rosji („Biała gorączka”). Ryzykując niejednokrotnie życiem dotarł do miejsc i ludzi, do których większość bałaby się zbliżyć. Nad tą książką pracował przez 7 lat i jest ona wielkim literackim dokumentem przemian za naszą wschodnią granicą po rozpadzie ZSRR.
Przez kilkanaście lat w Rosji mieszkał Mariusz Wilk, najpierw na Wyspach Sołowieckich, a potem w Karelii, gdzie się ożenił i kupił dom. Żył przez te lata jak żyją Rosjanie. Poznał ten kraj od podszewki. Opisał to w kilku książkach tworzących cykl „Dziennik północny”. W ostatniej z nich „Tropami rena” ujawnił swój literacki nomadyzm (włóczenie się) i zaczął pisać w gatunku pokrewnym – powieści drogi. Ostatnio przebywał na półwyspie Labrador w Kanadzie.

Wykład Henryka Urbanowskiego zorganizowała Sekcja Literacka Rabczańskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku, a patronowały mu MOK i Miejska Biblioteka Publiczna. Wysłuchało go ponad 30 osób, m.in. prorektor Podhalańskiej Wyższej Szkoły Zawodowej w Nowym Targu dr Anna Mlekodaj. Jej wykład – kolejny w cyklu spotkań otwartych n.t. „Komizm w literaturze” odbędzie się 15 lutego o godz. 16:00 w sali konferencyjnej Urzędu Miasta, ul. Parkowa 2. (K.W.) 
P.S. Głosowego wsparcia, gdy wykładowca trochę się zmęczył, użyczyła czytając reportaż Hanny Krall „Umarła matka” Krystyna Kois, aktorka Teatru Lalek „Rabcio”.