ZASŁUŻONY CZŁONEK naszego Rabczańskiego
UTW, Jan Ciepliński który
od zarania towarzyszy naszym imprezom i okolicznościowym zebraniom z
aparatem fotograficznym, w 2016 roku został odznaczony medalem
„Zasłużony dla kultury polskiej”, a niedawno ukończył
Studium Fotografii.
Przypominamy Jego sylwetkę:
Jan Ciepliński – rabczanin, fotoreporter, dokumentalista z ponad 30-letnim stażem, uczeń znanego
rabczańskiego artysty fotografika Jerzego Sierosławskiego, współpracownik
„Dziennika Polskiego” i „Gazety Krakowskiej”, a także „Tygodnika Podhalańskiego”,
„Dunajca”, „Wiadomości Rabczańskich”,
„Dziennika Ludowego” i wielu portali internetowych, m.in.
podhaleregion.pl, watra.pl, rabka24.info . Autor fotografii do
wydawnictw promocyjnych uzdrowiska Rabka-Zdrój i okolic, kilkunastu
wystaw indywidualnych (Rabka-Zdrój, Wieliczka, Kraków) oraz laureat
konkursów fotograficznych m.in.
„Foto-zapis”(1988), „Foto Kurier” (2001),
„Szlak architektury drewnianej” (2009). Autor albumu
fotograficznego „Rabka na cztery pory roku” (2014). Od
1990 r. współpracuje z Urzędem Miejskim i Miejskim Ośrodkiem
Kultury w Rabce-Zdroju. Obecnie również związany z Orawskim Centrum
Kultury w Jabłonce oraz Bazyliką Ludźmierską dla której wykonuje
dokumentacje fotograficzną wydarzeń religijnych i patriotycznych.
Zdjęcia Jana Cieplińskiego nie tylko są wykonane bardzo
profesjonalnie, ale przede wszystkim posiadają duszę. Na każdym można
dostrzec pewną magię i ulotność zatrzymaną w kadrze. Martwa
natura ożywa, a oczy sfotografowane ręką Pana Jana mówią całą
prawdę o tym, co znajduje się w sercu”.(fragm. z wstępu do
Albumu). Tematem prac Jana Cieplińskiego są pejzaże,
przyroda, obiekty zabytkowe i architektura podhalańska. Na szczególne
uznanie zasługują prace dokumentujące wydarzenia społeczne i
kulturalne, w tym w szczególności imprezy regionalne i ginące
zawody. Od 30-lat jest stałym fotoreporterem Karpackiego
Festiwalu Dziecięcych Zespołów Regionalnych, jarmarków, kiermaszów
i warsztatów regionalnych. Posiada ogromny zbiór fotografii
dokumentujących działalność rabczańskich twórców
regionalnych – garncarstwo, rzeźba w drewnie, malarstwo na
szkle, bibułkarstwo. Fotografia to wielka pasja Jana Cieplińskiego,
często podczas prezentacji i spotkań prezentuje również swoje
zasoby archiwalne sprzętu fotograficznego, a historia fotografii nie
ma dla niego tajemnic.
Zapraszamy także do Jego :::GALERII
także :::u nas
Już za parę dni, za dni parę . . .
16 czerwca 2018 zakończyliśmy uroczyście miniony rok akademicki
naszego Rabczańskiego UTW połączony z Walnym Zebraniem. Otwarcia
spotkania dokonała jego współzałożycielka Władzia Kopytek, wraz
z tegoroczną panią Prezes Grażyną Lysy. Władzi gratuluję wytrwałości
i samozaparcia – bo i tak czasem musiało być, a Grażynce życzę
odwagi.
Jak wszystkie otwarcia, tak i zakończenia, mają swoje plusy i
minusy. Tegoroczny PLUS jest taki, że wszyscy którzy rozpoczęli
– dotrwali w zdrowiu do zakończenia. MINUS - że mamy o rok więcej
w metryce. Ale akurat ta przypadłość dopada nas bez względu na to,
czy jesteśmy aktywnymi (czasem nawet zabieganymi i w zadyszce) słuchaczami
UTW, czy dostajemy odcisków na łokciach, wisząc bezczynnie w oknie
swojego mieszkania.
Pominę sprawozdania finansowe, bo szefująca Komisji Rewizyjnej Iza
Mateja nie miała zastrzeżeń ani do prowadzących, ani do zarządzających
kasą.
Podczas Walnego Zebrania zaakceptowaliśmy nową wiceprezes Marysię
Zacharę, ale to wszystko spisała sekretarz Zebrania Władzia Dyda i
do niej odsyłam zainteresowanych szczegółami.
Przemiłym akcentem była wygłoszona laudacja przez Krysię Wojdyłę
w związku z przyjęciem na Honorowego Członka RUTW pani Anny
Kordeczki, która już nie raz wspierała nasze Stowarzyszenie swoją
osobą - szczególnie podczas zimowych Senioriad. Towarzyszyła nam również
podczas wernisaży, koncertów chóralnych i okolicznościowych spotkań.
Mnie rozczuliła słowami „tylko nie płacz” – bo te
dostała od męża, wychodząc z domu. Hmm…, też mam płacz na
końcu nosa i wiem, ile kosztuje powstrzymanie łezki.
Aniu, dziękujemy za JUŻ i prosimy i
JESZCZE.
Dla szczególnie
„zaoranych” Zarząd przewidział nagrody i to nie tylko w
słownym dziękczynieniu, ale i rzeczowych upominkach. Wszystko
uwiecznione jest w galerii foto, a obdarowani dziękują bardzo.
Dekoracją tegorocznego spotkania były - wykonane przez uczestniczki
grupy fotograficznej po raz pierwszy zorganizowanej w minionym roku
pod czułym okiem pana Mariana Krzemińskiego - fotografie.
Przerwa kawowa rozluźniła troszkę oficjalny ton spotkania, a po
niej świetna prezentacja wydarzeń roku upamiętniona na zdjęciach -
a przygotowana przez Annę Wzorek - pozwoliła na wspomnienia.
:::zdjęcia
W niedzielę, tj. 17 czerwca o 16.00 pod Krzywoniem w wiadomym
miejscu, po powitaniu naszych „kijarek” - zręcznościowe
gry, intelektualne zmagania z tworzeniem słów z KONTRABASISTY i
zgadywanka sławnych acz zakamuflowanych postaci uprzyjemniła
czekanie na gorące kiełbasy i kaszanki (przy grillu czuwali
panowie). Komisje nadążyły z mierzeniem odległości rzuconych
bouli od „świnki”, liczeniem utworzonych a niepowtarzających
się słów (co wcale nie było takie proste, ponieważ jedna z grup
wymyśliła aż 35 słów), a ze znanymi postaciami poszło w miarę
szybko (pewnie były za łatwe…!). Koleżanka Prezes Grażynka
wręczała zwycięzcom nagrody. Finałowym „Echem UTW” w
całości autorstwa Ewy Rypel zakończyliśmy część kulturalno
– sportowo - rozrywającą. Było przemiło i radośnie, a co
najważniejsze i uczestnicy, i pogoda spisali się na medal.
Niespodzianką zafundowaną przez Zarząd była SENIORTEKA ( haha
– jeszcze tego nie grali) w wykonaniu pana Krzysia Stojowskiego
i, jak przystało na niezawodnych dansingowców, tancerze ruszyli do
boju.
Dziękuję wszystkim za całoroczny wspólny udział i trud przy
organizowaniu imprez i uroczystości, a szczególnie tym, którzy często
kilka godzin, a nawet kilka dni przed oficjalnym spotkaniami pracowali
na to wszystko, żeby się udało i było miło, i elegancko.
Na szczególne podziękowanie zasługuje Jędrek Knotz, który ze
stoickim spokojem, ile razy w miesiącu zachodzi potrzeba, ustawia
krzesła, stoliki, narzuca obrusy, świeci, a potem jak już wszyscy
się rozejdą, abarotno składa w stosiki pod ścianę krzesła,
odnosi na pierwotne miejsce stoliki i gasi. Nigdy nie powiedział
„ mam dość”. Natomiast Krysi Weker i jej ekipie kłaniamy
się w pas za logistykę przed- i poimprezową.
I choć czasem jest już późno - im uśmiech z twarzy nie znika. Dziękujemy.
Dziękuję też i Zarządowi za . . . za WSZYSTKO – i choć czas
podsumowania służy takim dziękczynnym wyznaniom - to może koniec
tej „wazeliny”.
Miłych wakacji, kochani !
Wypoczętych, z nowymi pomysłami i tą
iskrą bez której ani rusz zapraszam na rozpoczęcie
nowego roku w październiku.
Małgorzata Kaznowska
Kolejne
zwycięstwo rabczańskich seniorów!
25 czerwca na hali sportowej Szkoły Podstawowej nr 2 w Rabce-Zdroju odbył się I Funkcjonalny Turniej Seniorów, w którym rabczańska drużyna zdobyła pierwsze miejsce. Rabkę-Zdrój reprezentowali:
Zdzisław Florek, Ewa Kisiel, Lidia Gilewicz, Zofia Pietruszka, Czesława Rączka, Ewa Rypel, Piotr Sumara, Stanisław Szarawara, Stanisław Żur, Józef Żurek i kapitan drużyny Elżbieta
Szarawara.
Seniorzy rywalizowali między sobą w kilku sportowych i funkcjonalnych konkurencjach takich jak: sztafeta, slalom, rzut piłką lekarską, przeciąganie liny, rzuty do celu oraz inne.
Po trzech godzinach zmagań w Centrum Zdrowia i Urody Uzdrowiska Rabka nastąpiło oficjalne ogłoszenie wyników, wręczenie nagród oraz upominków na bazie rabczańskiej solanki. W ceremonii dekoracji udział wzięli burmistrz Ewa Przybyło oraz burmistrz Miechowa Dariusz Marczewski.
:::zdjęcia
|
Projekt powstał przy współpracy rabczanki Agaty Krężel, na co dzień zajmującej się w Rabce-Zdroju sportem i promocją aktywnego stylu życia, oraz Magdaleny Wilk z Miechowa- kierownika Referatu Spraw Społecznych, Kultury i Sportu.
Turniej dofinansowano z projektu „Małopolska na sportowo” Urzędu Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego, a Rabka-Zdrój została gospodarzem wydarzenia. W imprezie udział wzięli seniorzy z gmin:
Igołomia-Wawrzeńczyce, Miechów, Klucze, Zabierzów, Zielonki i Rabka-Zdrój.
Wyniki I Funkcjonalnego Turnieju Seniorów :
I miejsce – Gmina Rabka Zdrój
II miejsce – Gmina Miechów
III miejsce – Gminy Igołomia Wawrzeńczyce
Wszystkim zwycięzcom i uczestnikom składamy serdeczne gratulacje! |
|
W sobotę, 17 czerwca w Rabce-Zdroju rozpoczęły się obchody jubileuszu 50-lecia Orderu Uśmiechu.
W Międzynarodowej Konferencji Naukowej otwierającej spotkanie Kawalerów Orderu Uśmiechu, która odbyła się w Kinie „Śnieżka”, udział wzięli przedstawiciele Zarządu oraz członkowie RUTW.
Zebranych powitał wiceburmistrz Rabki-Zdroju Robert Wójciak wraz z Rzecznikiem Praw Dziecka Markiem Michalakiem.
Obchody organizowane były w ramach Roku Ireny Sendlerowej, która w czasie II wojny światowej uratowała ponad 2 tysiące dzieci. To właśnie tej osobie poświęcony był główny punkt Konferencji. O Irenie Sendlerowej mówili Rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak, Barbara Smolińska- Theiss oraz ks. Jerzy Smoleń
Po wystąpieniach minutą ciszy uczczono Zmarłego w ostatnich dniach Kawalera Orderu Uśmiechu Jerzego Koleckiego.
Gośćmi specjalnymi byli Kawalerowie Orderu Uśmiechu z całego świata m.in. Polski, Białorusi, Izraela, Litwy, Niemiec i Sudanu. Zostali oni laureatami Odznaki Honorowej za Zasługi w Ochronie Praw Dziecka INFANTIS DIGNITATIS DEFENSORI.
|
Marzenie to…, no właśnie …
Mam tak mgliste pojęcie o brydżu, że
chyba lepiej się znam na astronomii – a jednak przyszło mi cudowny
czas trzech dni wypoczynku i skupienia w Mszanie Dolnej przeżyć z
grupą brydżystów UTW. Tak wyszło. W dodatku sprawdziło się
powiedzonko z brodą „ z jakim przystajesz,…”. W Ośrodku
PCK byłam kilka lat temu i pamiętam fantastyczne szkolenie z
samoobrony. Najlepiej szło Maryli. Eh.. ,jak ona to w mig pojęła.
Choć reszta mało odstawała od niej. Teraz – o mały włos by mnie
tu nie było , …ale nie będę wyjawiała tajemnic starszych pań i
cieszę się, że się tu znalazłam.W tubylczej Rabce nie można
narzekać na brak widoczków pagórczastych, ale tutejsze ściany
zieleni, o które wręcz można rozkwasić nos, są totalnie odmienne
i czarują. Poprzyklejane do skarpy domki trochę z bajki
„czerwonego kapturka” dodają magii, a w połączeniu z iście
adriatycką aurą teleportują mnie do świata, za którym – jak się
okazuje – tęskniłam.
Nasi brydżyści to trochę księżycowa
grupa. Nie wiem, czy członkowie UTW mają jakąkolwiek wiedzę na ich
temat?
Chórzystki – jasna sprawa. Występują
tu i ówdzie, w strojach galowych widać je z daleka. No i słychać!!
- bo inaczej się nie da. Plastyczki, ze Stachem na czele też raz,
czy dwa razy do roku dają o sobie znać – że tak powiem
oficjalnie. Wernisaż, obrazy, dyplomy, zachwyt Pani Burmistrz nad
pejzażami – bo jest ich fanką - a i czasem wspólne malowanie
obrazu się trafi. Widać! Kabareciarze, też nie dają o sobie
zapomnieći rzecz jasna - widać i słychać. Brydżyści – jak
cichociemni.
Chciałam podczas tych „dni wolności”
cośkolwiek podmalować. Cisza, spokój i czas, jakim dysponuję -
wszystko przemawiało za tym, że malnę zaplanowany obraz. Ale
upał pokonał zamiar. Zasychająca farba na pędzlu (mimo specjalnych
tinktur, spowalniaczy schnięcia i balii wody) udowodniła, że to ani
to miejsce, ani czas na takie ekscesy. Trochę mi żal. Tyle czasu! Boże,
nie pamiętam kiedy byłam taka wolna ! Ale już umiem przyjąć los
na klatę i pokłonić się przeznaczeniu. Odpoczywaj wariatko
– szepnęło COŚ za plecami i ochoczo poszłam na łączkę
korzystać w górskiej kąpieli słonecznej. Kto nie kocha słońca,
wietrzyku i cudownego leniuchowania przy śpiewie Cantabillistek? Niby
to próby, ale mojej duszy i tak miło i balsamicznie. Porządkuję bałagan
we własnej głowie, bo dawno nie było tak sprzyjających warunków
do zadumy i skupienia. Właściciel Ośrodka, zoczywszy moje męki na
ławce, przyniósł leżak z podnóżkiem i regulowanym zagłówkiem.
Rajski! I tu jeszcze raz dziękuję bardzo, bo moje leniuchowanie
przybrało formę królewskiego luksusu. Nawet nie marzyłam o tak
euforycznym stanie.
Ale, żeby nie było aż tak rajsko i
karaibsko, od czasu do czasu przechodząc przez salonik w Domku nr 2
po wodę ku ochłodzie, czy orzeźwiające napitki - moi współdomownicy
GRALI.
Myślę, że mało kto uwierzy, bo w to
ciężko uwierzyć - ( w miarę upływu czasu, rozgrzana i coraz
bardziej zbrązowaciała, a w porywach czerwonawa, choć
nasmarowanym tym, co świat kosmetologii oferuje w takich sytuacjach
łącznie z jakimś tam UV) - że pilnie siedzieli przy stoliku i
GRALI, a co dziwniejsze w swetrach i narzuconych kurteczkach, bo w północnym
saloniku było najnormalniej na świecie zimno. Ale ONI grali.
- Jezus Maria wyjdźcie na świeże
powietrze, zmiłujcie się nad sobą – wołam co sił w płucach.
Wizja lokalna jest pomyślna. Znalazło
się zacienione miejsce, gdzie nawet wiatr kartami nie targał.Ale
teraz mam ICH pod bokiem i taki nasłuch, że „Wolna Europa”
wysiada:
- Maria wistuje,
- Nie, teraz Irena – prostuje Jacek,
Domyślam się, że to początek następnego
rozdania. Ale dochodzące komendy i brydżowe powiedzonka są dla mnie
trochę, jak spotkanie z węgierską wycieczką w Peru bez tłumacza.
Już szybciej Japończyków zakumam, choć może ćwierć
normalni wiedzą, że 13 lew to toa 12 lew totamto. Dla
mnie jedno i drugie -czary mary.
- Zrobisz dwie partie – mówi Andrzej
do Zosi. A żeby zrobić partie, gra się na tzw. Końcówkę – no i
co…, jasne?Wiem, że to ani te gomułkowskie, ani gierkowskie nie są
tu wskrzeszane, a o dobrej zmianie już nawet nie wspomnę. Jednak to
słowo mam w mózgu wyryte, czy mi się podoba czy nie. Skojarzenia
mnie przerażają. Może kiedyś wyjdę z tamtych partyjnych czasów?
Ela tłumaczy mi pilnie o co chodzi wkońcówkach,
a o co w partiach, ale ”… próżny trud…” i nie
jestem odosobniona w temacie, bo o tym już Asnyk wiedział.Mam też
najprościej, jak się da wyjaśnione, że szlem przed partią to 1000
punktów, a po partii to 1500. Przyjmuję wszystko za świętą prawdę
i śmiać mi się chce, że dożyłam do dzisiaj bez tej wiedzy?
W przerwach miedzy śpiewaniem są próby
Grupy Teatralne, która ćwiczy nową sztukę. Reszta ma czas na
integrację i kobiece pogaduszki. To też przynależna chwila tego
wyjazdu. Ale ogólnie, tylko ja się lenię!
Słonko grzeje, jak na Canarach, moja
spryskiwaczka z lodowatą wodą działa. Czy mi czegoś więcej
trzeba? Muszę zapamiętać ten czas, żeby nie narzekać, jak przyjdą
słotne dni. Że.., że nie wygrzałam się na słonku, że mi czegoś
tam brakowało, i że niby mam pretensje o nie nadmorskie wakacje.
Nie. NIE MAM o NIC! I to muszę zapamiętać!
Domek nr 2
gra nadal.
Nigdy nie byłam „karciana”. Trafiały
się wakacyjne okazje zagrać w remika czy kanastę, ale
mnie - tak jak jazda na rowerze - nigdy to nie rajcowało. Fajnie!
Grajcie.
Od czasu do czasu znowu słyszę nasze
Cantabilistki, tyle, że co chwilkę patriotyczne, ale co mi
tam. Niech nawet szlifują Marsza Żałobnego – tutaj
wszystko jest rozkosznie genialne, a muzyka zawsze była i jest mi
bliska. Po obiedzie pytam Marysię, czy nie jest zmęczona
kilkugodzinnymi próbami śpiewu:
- No nie! Jak mamy dawać koncerty, to
musimy umieć. Fajnie, choć trochę nie do wiary, że jeszcze ma w
sobie taki ordnung.
Nie przyjechałam tu nadrobić
jedzeniowych zalęgłości – ale jeść dają pysznie. Może tak się
człowiekowi wydaje, jak nie musi myśleć o tym co i z czego upichcić,
a potem zjeść to w samotności. Ale, niech kto mówi co chce, jak
jest podane pod nos – to, jak to mój znajomek mówił i „kamień
się zje”.
Teraz dolatuje do mnie , wpadka bez
dwóch, czy bez jednej, ale to już wyższa szkoła jazdy. Cudowny
wietrzyk płoszy moich graczy- karty fikołkują. Jednak wrócili do
saloniku. Ehh…szkoda. Mam prośbę, jakby ktoś chciał mnie kiedyś
nauczyć tej gry, to bardzo proszę nie, choć
patrząc i słuchając ich, uważam, że jest to zaraźliwe i to
ostro, ale oni są szczęśliwi i okrutnie zadowoleni.
Pobyt kończy się ogniskiem w wiacie.
Jest grillowa kolacja, Cantabilistki śpiewają. Jest radośnie i tak
miło, jak na ognisku harcerskim przed półwieczem. Boże, kiedy ten
czas minął?
Dziękujemy ZARZĄDOWI UTW za
zorganizowanie mimo wszystko wypoczynkowego wyjazdu na ten uroczy
skrawek Ziemi. Dziękujemy Panu Właścicielowi Ośrodka za czułe
potraktowanie nas, paniom kucharkom, że nas tak świeżutko i
smacznie karmiły i oczywiście za doborowe towarzystwo - też dziękujemy.
Do następnego roku.
Małgorzata Kaznowska
:::kilka
zdjęć ze zgrupowania
Seniorzy – SENIOROM
Nasze Cantabilistki nie zapominają o samotnych. W niedzielę 29 maja
br. - odbył się koncert dla pensjonariuszy ZOL-u w Szpitalu
Miejskim. I jak to ze staruszkami – niektórych uśpił śpiew, ale
może to jedyna okazja, żeby podrzemać bezpośredniej muzyce. Były
jednak osoby, które podśpiewywały razem z chórzystkami pieśni
patriotyczne – bo kto nie zna „majowej jutrzenki” , czy
„strzelców”?
Myślę, że byli wdzięczni i za trud
przybycia i poświęcenia prywatnego czasu i za urozmaicenie im
monotonii dnia. Brawo Cantabile.
Małgorzata Kaznowska
VI Marsz Nordic Walking
W maju, już po raz czwarty, nasza grupa Nordic Walking brała udział w Ogólnopolskim Marszu Nordic Walking organizowanym przez Stowarzyszenie "Akademia Złotego Wieku" - UTW w Wejherowie. W marszu brało udział 15 osób. W tym roku wybraliśmy trasę do kapliczki Ojca Pio na Gilówce. Z kapliczki rozciąga się przepiękny widok na Rabkę. Każdy z uczestników otrzymał pamiątkową przypinkę i Certyfikat uczestnictwa. Marsz zakończyliśmy herbatką u jednej z koleżanek.
Krystyna Weker
Kilka słów o Ogólnopolskim Marszu Nordic Walking
W roku 2018 Marsz organizowany jest już po raz szósty, w tym czasie wzięło w nim udział 214 uniwersytetów.
Głównym organizatorem Marszu jest Stowarzyszenie „Akademia Złotego Wieku” – Uniwersytet Trzeciego Wieku w Wejherowie wraz ze współorganizatorami Polską Federacją Nordic Walking i Akademią Wychowania Fizycznego i Sportu w Gdańsku
Celem akcji jest :
- zachęcanie studentów UTW do aktywności sportowej,
- integracja środowiska studenckiego,
- promocja czynnego spędzania wolnego czasu.
"Anima sana in corpore sano - w zdrowym ciele zdrowy duch"
|
|
Wśród tegorocznych osób nominowanych do nagrody "Osobowość
Rabki-Zdroju" znalazły się dwie nasze studentki: w kategorii
kultura pani Zofia Zborek, dyrygent naszego chóru Cantabile, a w
kategorii sportu Maria Zachara (czwarta z lewej).
Statuetkę Osobowości przyznano pani Zofia Zborek
(pierwsza z lewej).
X Jubileuszowa Międzynarodowa
Olimpiada Sportowa Seniorów „Trzeci
wiek na start”.
19 maja już po raz dziesiąty nad
zalewem Mitręga w Łazach odbyła się Olimpiada Sportowa Uniwersytetów
Trzeciego Wieku i Organizacji Senioralnych.
W zawodach sportowych wzięło udział ponad 1000 zawodników z 68
Organizacji Senioralnych i Uniwersytetów Trzeciego Wieku z całej
Polski, Ukrainy i Austrii. Nad zalewem Mitręga zgromadziło się
ponad dwa tysiące seniorów, towarzysząc sportowcom i licznym grupom
artystycznym prezentującym swoje organizacje. Tradycyjnie już
rozpoczęto olimpiadę przemarszem ekip sportowych, zapaleniem znicza,
odśpiewaniem hymnu narodowego i hymnu senioriady (…) rekord
za rekordem pada, olimpiada, olimpiada, młodość seniorami włada
(…).
Po części oficjalnej z udziałem przedstawicieli władz Łaz, Województwa
Śląskiego, Ministerstwa Sportu, posłów, znanych sportowców i
sponsorów rozpoczęto zmagania w 11 dyscyplinach sportowych. Część
z nich odbywała się na stadionie Łazowianka /biegi, rzuty kulą,
boule/, część w Parku Wodnym „Jura” /zawody pływackie/,
inne /strzelectwo, łucznictwo, zawody kajakowe/ - nad zalewem Mitręga.
Przełaje rowerowe po raz drugi zorganizowano na terenie Ośrodka
Rekreacyjno-Sportowego „Krępa” w Ogrodzieńcu, natomiast
turniej brydżowy i szachowy tradycyjnie odbył się w MOK.
Rabczański uniwersytet wziął udział w Olimpiadzie już po raz siódmy.
Zawodnikom kibicowali nasi członkowie oraz Prezes Grażyna Lysy,
Burmistrz Rabki-Zdroju Ewa Przybyło i Wiceburmistrz Robert
Wójciak. 17 zawodników reprezentowało nas w następujących
konkurencjach:
- zawody pływackie – Lidia Gilewicz i Piotr Sumara /styl
dowolny i styl klasyczny/,
-bieg na 200 m – Maria Zachara, Stanisław
Szarawara,
- bieg na 60 m
– Ewa Kisiel, Elżbieta Urbańczyk, Zdzisław Florek,
- zawody strzeleckie
– Czesława Rączka, Edward Urbaniak,
- przełaje rowerowe
– Tadeusz Gronkiewicz,
- turniej brydżowy – Bronisława Sobaś,
Andrzej Knotz,
- szachy – Janusz Staroniewicz,
- kajaki – Józef Żurek,
- turniej boule – Ewa Rypel,
- pchnięcie kulą – Stanisław
Żur.
W X Olimpiadzie zdobyliśmy dwa srebrne
medale: Maria Zachara w biegu na 200 m i Zdzisław Florek
w biegu na 60 m. Gratulujemy medalistom!
Regulamin zawodów przewiduje punktację do 8. miejsca i z całą
pewnością dodatkowe punkty nasi pozostali zawodnicy również
uzyskali. Warto wspomnieć, że w 2016 roku zdobyliśmy 1 złoty i 2
srebrne medale i uplasowaliśmy się na 8. miejscu ( na 56 organizacji
startujących w zawodach), w 2017 roku mieliśmy 3 brązowe medale:
Maria Zachara w biegu na 200 m, Maria Wójciak w przełajach
rowerowych i Stanisław Erb w zawodach pływackich . Zdobyliśmy 32.
miejsce na 65 startujących uniwersytetów. W tym roku w klasyfikacji
generalnej na 68 UTW byliśmy na 28. miejscu. Całkiem niezłe
miejsce. Czekamy na wyniki poszczególnych konkurencji X Olimpiady.
Wszystkim zawodnikom dziękujemy za sportową walkę i postawę.
Atmosfera, wspaniała wiosenna pogoda i emocje towarzyszące
rywalizacji, spotkania z koleżankami z zaprzyjaźnionych UTW,
znajomych z naszej Seniorady, dały nam dużo radości, warto
uczestniczyć w tej imprezie. Wielu uczestników Olimpiady witało nas
– Rabczan – ciepłymi słowami, wspominając pobyt w
Rabce-Zdroju na Zimowej Senioriadzie. Olimpiada w Łazach stała się
już imprezą wpisaną na stałe do kalendarza imprez promujących
zdrowie, aktywny wypoczynek pokolenia 50 + i doskonałym miejscem
integrującym uniwersytety trzeciego wieku z kraju i zagranicy. Za rok
również będziemy uczestniczyć w tych sportowych zmaganiach.
Majówka z chórem Cantabile
Żeby tradycji stało się zadość,
tak i tego roku Uniwersytecki chór Cantabile pod dyrekcją
pani Zofii Zborek dał koncert pieśni patriotycznych. Przy świątecznie
przyozdobionej sali, której punktem centralnym był na biało
czerwonym tle, namalowany przez naszą koleżanką Marię Świątkowską
obraz Naczelnika Piłsudskiego, odśpiewano od „…Majowej
jutrzenki…”, przez „…, pąki białych róż…”,
„…w okieneczku stała…”, naturalnie nie brakło
Wawelu z Zygmuntowskim dzwonem, oraz przybyłych ułanów pod okienko.
Zakończyliśmy wspólnie odśpiewaną ROTĄ. Następnie rozdano śpiewniki,
i z gośćmi śpiewano - rzec by można - pod niebiosa.
:::zdjęcia
Dziękujemy Pani Burmistrz, że
znalazła czas i pośpiewała z nami.
Osobiście chcę podziękować pani Bożenie, która jako jedyna
przyszła na nasze śpiewanie z wnukami – dziękuje pięknie.
Wzruszyliście mnie kochani.
Dziękujemy chórzystkom – za niezmordowane próby i piękny
koncert.
A Jankowi Cieplińskiemu za fotograficzną dokumentację.
Małgorzata Kaznowska
Łódź
– ziemia obiecana
|
Kto nie był, niech żałuje i to
gorzko żałuje, bo choć wykład pani profesor Anny
Mlekodaj,
gdyby nawet był o przydawkach i imiesłowach nie daj Boże
biernych, też byśmy słuchali z zapartym tchem. Łódź
Reymontowskich czasów przedstawiona przez Nią była ucztą
duchową.
Łódź nie jest bliska sercu
Polaków – Kraków, Grynia, Warszawa, a nawet Kołobrzeg mają
w naszych sercach swoje miejsce z różnych względów. Łódź
jest gdzieś tam, ale do niej nie jedzie się na wycieczkę, a
już Boże zachowaj coś zwiedzać. I choć film „Ziemia
obiecana” widział każdy, to wątpię, czy po jego obejrzeniu
znalazł się ktoś, kto wsiadł w dowolny środek lokomocji i
chciał na własne oczy zobaczyć to potężne zagłębie włókiennictwa,
a przecież większość tych dziewiętnastowiecznych molochów
fabrycznych i pałaców stała nie tknięta do niedawna. Trafna,
a co dziwniejsze aktualna analiza psycho-fizyczna trzech nacji
dominujących wówczas, a to: Niemców, Żydów i Polaków nie
uległa degradacji i trwa po dziś dzień.
Manchester City i Luwr – czy
te rozpoznawalne w każdym języku słowa kojarzą się komuś z
naszą Łodzią? Hmm…, a jednak.
Tytuł – „Pomnik
Historii” – nadawany w Polsce od 1994 r obejmuje 58 obiektów
min: Kazimierz Dolny, zespoły miast w Krakowie, Toruniu,
archikatedrę we Fromborku, Kopalnię Soli w Wieliczce, a nawet
Grunwaldzkie pole. Dziewiętnastowieczna zabudowa Łodzi też do
nich należy:
- Księży Młyn - gdzie
niespełna kilometr od słynnej dzisiejszej Piotrkowskiej (której
zabudowa ze słynnym placem Wolności i pasażem Meyera też
jest Pomnikiem Historii) – Karol Scheibler stworzył tu
dla swoich pracowników miasto w mieście, łącznie z własną
walutą. Dzisiaj po rewitalizacji mieszczą się tam słynne
Lofty „u Scheiblera”, których metr kwadratowy wywindował
do ceny 7500,00 zł,
- fabryka i rezydencja Ludwika
Geyera ze skansenem architektury drewnianej (jedynie on nie
żałował w Łodzi na swoje fabryki ani tynku, ani białej
farby – reszta z czerwonej cegły),
- przędzalnia, brama zakładowa
i pałac Izraela Poznańskiego, który mogliśmy podziwiać
w kadrach filmu Andrzeja Wajdy,
- Cmentarz Stary i Żydowski.
Ci trzej królowie
swojej epoki zostawili nam w darze perły architektoniczne i choć
podejrzewani o zaprzedanie duszy samemu diabłu ze względu na
nieludzkie traktowanie i drastyczne wykorzystywanie pracowników
– przeszli do historii, jako twórcy polskiego włókiennictwa
i miasta Łodzi.
Pani profesor zaproponowała
zorganizowanie wycieczki UTW w tamte strony, a ja polecam zgłębić
wiadomości pod krzakiem bzu, albo obok bagna z kaczeńcami –
bo to urok tego miesiąca.
Jeszcze raz dziękujemy za pełen
entuzjazmu, płomienny wykład – jakby co – bakcyl połknięty!
- fajnie, że byłam -
Małgorzata Kaznowska |
|
Wykład o twórcy
ekspresjonizmu
Spotkanie, które miało miejsce w
Galerii „Pod Aniołem” 27 marca przygotował i prowadził nasz
mistrz od zajęć plastycznych,
pan Jan Kolecki, a myślą przewodnią była epoka impresjonistów.
Drogi, jakie przecierali swoją innością, reakcję społeczeństwa i
ludzi wpływowych, którzy decydowali o tym, kto będzie uznanym
malarzem, a kto nie. Spotkanie poświęcone było w szczególności twórczości
Vincenta Van Gogha i temu, jak sobie radził z siermiężną
rzeczywistością. Zainteresowani dopisali. Choć na ekranie przez większość
wykładu królowała „Dziewczyna z perłą” (którą ubóstwiam),
uważam, że lekkość z jaką przenosił nas pan Jan do epok i stylów,
które dominowały w malarstwie uznanym, wpływom jakim ulegał i
pasji, jaką obdarzał każdą ze swych prac, wszystko to przybliżyło
i epokę i samego Vincenta.
|
Doskonale wiemy, że kariera minęła
go za życia. Żył w nędzy, wspomagany finansowo jedynie przez
brata, do którego w ogromnej liczbie listów, między innymi napisał
: „czuję tak wielką potrzebę malowania, że jestem zdruzgotany
psychicznie i wyczerpany fizycznie, właśnie dlatego, że nie mam
innego sposobu, by zwrócić ci kiedykolwiek wydane pieniądze. Nie
mogę nic poradzić, że moich obrazów nie podobna sprzedać”. Ale
w innym liście pisał już z nadzieją ” Nic nie poradzę, że
moje obrazy się źle sprzedają. Ale nadejdzie czas, gdy ludzie
zrozumieją, że są warte znacznie więcej niż cena farby, której użyłem
do ich namalowania”. Tragiczne i genialne jednocześnie.
Kto płynie z prądem, nie decyduje
o kierunku – mówi stare porzekadło, którego aktualność nie
niknie i dzisiaj. |
|
Każda inność czy w muzyce, czy w malarstwie, musi
przejść swoją katorżniczą drogę, ale pionierzy pełni pasji i
wiary w ludzi nie odstępowali od swoich wizji, bez których życie
stawało się dla nich bezsensowne. Bo ta forma marzeń – to poniekąd
wiedza, co chcemy robić i do czego dążymy. Jeżeli boimy się
swoich wizji ze strachu przed rozczarowaniem, to rzeczywiście lepiej
się opatulić ciepło i trwać bez marzeń, ale i bez nadziei.
Dziękuję za teleportację w szary,
chłodny, pełen smutku i ubóstwa świat, choć płonący żarem
pasji, wytrwałości i miłości - bo tak się czułam.
Małgorzata Kaznowska
|
Nagrody dla naszych koleżanek
13 kwietnia 2018 roku odbył
się w Dąbrowie Górniczej wernisaż Konkursu Fotograficznego
„Świat widziany oczami pokolenia 50+ ", który został
zorganizowany dla słuchaczy Uniwersytetów III wieku z okazji przypadającego w tym roku X-lecia istnienia Uniwersytetu III
Wieku w Wyższej Szkole Biznesu w Dąbrowie Górniczej.
W Konkursie wzięło udział 48 osób reprezentujących 19 Uniwersytetów
Trzeciego Wieku z całego kraju. Zdjęcia 36 osób spełniły wymagane
w konkursie warunki i zostały zakwalifikowane do finału.
Przynajmniej jedno zdjęcie każdego z uczestników konkursu zostało
zaprezentowane na wystawie.
Na konkurs swoje zdjęcia wysłały 2 osoby z naszego uniwersytetu.
Prace obu zostały dostrzeżone przez jury konkursu. Elżbieta
Boryczka za zdjęcie „Zawirowania” zdobyła II miejsce, a Anna
Wzorek za zdjęcie „Dolina Chochołowska” nagrodę Zarządu
UTW organizującego konkurs.
2018.03.06.
- GALERIA MOK ,,POD ANIOŁEM, Wieczór
jak marzenie
SPOTKANIE Z OKAZJI MIĘDZYNARODOWEGO
DNIA KOBIET - ZAWITAŁY, LATA DWUDZIESTE - LATA
TRZYDZIESTE
Wśród głębokich potrzeb
psychologicznych człowieka jest i potrzeba uznania, a że na
wtorkowym spotkaniu „Lata dwudzieste, lata trzydzieste”
zaskoczyłyście mnie in plus - drogie koleżanki - dlatego pragnę złożyć
przed każdą z osobna WIELKIE UZNANIE.
Dziękuję, a nawet chylę czoła, za wielkie staranie, którego
ukoronowaniem były zaprezentowane kreacje. Nigdy nie wiemy, co zapala
w nas ogień, że nagle mija się bariery z lekkością, że nikogo do
niczego nie trzeba ani zmuszać, ani nakłaniać, że nagle „da
się”, wbrew podejrzeniom, a w porywach i narzekaniom. Myślę,
że trzeba częściej organizować takie „przebierańcze”
spotkania, choćby po to , żeby nie uśpić Waszego potencjału i
kreatywności, bo że pomysłowość wzięła górę, było namacalne.
Jestem z WAS dumna, bo stylowa odmiana i cała otoczka jej towarzysząca
sprawiły, że wyszłyście z codzienności – począwszy od
cudownych torebek, przez rękawiczki, perły, pióra, koronki, po
zarzucone, lisy, pelisy, brokaty, koraliki, cekiny i fantazyjne
nakrycia głowy. Uśmiechajcie się częściej, bo fotografując Was uśmiechnięte,
widzę zupełnie inne kobiety ( naukowcy- żeby nie było, że ja-
zbadali, że dzieci uśmiechają się 400 razy na dobę, a dorośli
zaledwie 15 i w dodatku muszą mieć ku temu solidny powód
– czy to nie pokręcone ?).
Nastrój wieczoru uświetniły nie tylko dekoracje, kreacje i muzyka
tamtych lat, ale i występ koleżanek z tubylczego kabaretu
„Zielono mi”, które sprawnie i fachowo bawiąc publiczność
zaprezentowały świetne teksty o tak zwanej naturze kobiety –
która jak wszyscy wiedzą zmienną jest - nie pomijając uwzględnić
zalet męskiej strony naszego życia, bo bez Nich ani rusz. Dziękujemy
bardzo.
Muszę też przeprosić 99,99% uczestników spotkania, że jury zostało
podstępnie przymuszone do przyznania tylko jednej nagrody za strój
– a należy się nagroda każdej - ale taka to już niewdzięczna
praca jury.
Małgosia – byłaś zjawiskowa z tym seksi, powłóczystym
spojrzeniem, śpiewając o wybaczającej miłości, wiem to na
pewno, że sama Ordonka w zaświatach biła brawo!
Życzę, by radość nie opuszczała Was w wędrówce przez codzienność,
a fantazja towarzyszyła w każdym magicznym momencie życia. Bez Was
nic by się nie udało! Kłaniam się i do następnego razu!
Gosia
Jasieńku dzięki za atelier i obecność
Zdjęcia MAESTRO ::: JAN CIEPLIŃSKI
Balon w górę, proszę
państwa !
Na jubileuszową V już Zimową
Senioriadę na Podhalu tego roku zgłosiło się prawie tysiąc osób
z trzydziestu czterech UTW z Polski i z zagranicy, z czego 476 osób
to zawodnicy. Rekord pobity! Atrakcją dnia był przelot balonem,
który sponsorowała firma „Roleski” , a widać go było z
daleka. :::więcej o V
Senioriadzie
Fotorelacje Jana Cieplińskiego: :::z
rozpoczęcia :::z
zawodów
„Każda chwila przynosi nowe
skonanie”
Przygotowanie wykładu dla dorosłych
osób, o tak mocnej indywidualności, jaką był i jest Stanisław
Wyspiański, przy dzisiejszym dostępie do wiadomości na Googlach,
uważam za samobójcze posunięcie, ale Roman Lysy się tego podjął.
Trudno odmówić Wyspiańskiemu talentów – bo przecież był nie
tylko malarzem i pisarzem, ale i grafikiem i ilustratorem. Zajmował
się również projektowaniem scenografii i kostiumów teatralnych
(kostium słynnego „Lajkonika” to także jego pomysł),
restaurowaniem zabytków ( zamek na Wawelu, kościół w Bieczu ),
projektowaniem i aranżacją wnętrz ( dom Towarzystwa Lekarskiego
przy ul. Kopernika ), jak również projektowaniem mebli.
Niedoceniony, niezrozumiały, związany z lokalną cyganerią, mało
znany w Europie artysta, ciężko pracuje na utrzymanie licznej
rodziny. I choć jest tytanem pracy, żyje w niedostatku. Ale tego można
się dowiedzieć z encyklopedycznego życiorysu artysty.
Dzisiaj Roman odkrył przed nami upartego Wyspiańskiego- patriotę,
który nie akceptuje zastanej rzeczywistości i za wszelką cenę chce
ją zmienić On wie, że sztuka rodzi się nie tylko z pasji, ale nade
wszystko w męce, trudzie, bólu, żalu, lęku i wśród skarg, grozy
i litości. I choć niektórzy zaczynają swoje pasje w trzydziestym
ósmym roku życia, jemu przychodzi je zakończyć. W wieku
trzydziestu lat zaraża się syfilisem, który po ośmiu latach
pokonuje jego ciało.
Czas nieuleczalnej choroby oraz bliskość śmierci, ustawiczne zagrożenie,
nie pozostają bez śladu w twórczości artysty. W dramacie
„Meleager” pisze „każda
chwila przynosi jakieś nowe skonanie i co chwila czuję, że coś
zamiera i ginie i żal mi jest tych wszystkich pędów życia, co
znikają gdzieś w mgłach, niedostępne dla oczu ludzkich”.
We wszystkich pozostawionych dziełach literackich przewija się wątek
walki narodu polskiego o niepodległość, walki z zaborcami i potępienia
bierności oraz bezczynności społeczeństwa Wyspiański uczył
negacji zaborów i woli tworzenia własnego państwa. Głosił pochwałę
życia, choć rozumiał jego tragizm, a śmierć stale zaglądała mu
w oczy i takiego mało Go znamy. W polskiej kulturze uważany jest za
czwartego wieszcza narodowego.
Wykład zakończył się deklamacją wierszy artysty w wykonaniu
naszych koleżanek.
Dziękujemy pięknie Romanowi i prosimy
o jeszcze.
06 lutego 2018 r. / M. K./
Radosne kolędowanie
Kolędy to jedne z najpiękniejszych
pieśni. Budzą w nas radość i nadzieję. Uniwersytecki chór
„Cantabile” niósł tę radość innym, także tym , którzy
tego najbardziej potrzebują. Wystąpił z koncertami kolęd w Domu
Pomocy Społecznej oraz w Szpitalu na Oddziale Paliatywnym.
Po koncertach był tam też czas na wspólne
kolędowanie. Pensjonariusze tych placówek swoją wdzięczność i
radość ze spotkania wyrażali ciepłymi słowami . Chórzystki
otrzymały też od nich drobne upominki.
Chór kolędował także razem z dziećmi w Sanatorium im. A.
Szebesty. W czasie koncertu zaśpiewał nieznane dzieciom kolędy i
pastorałki, a dzieci zaprezentowały kolędy, których nauczyły się
podczas pobytu w Sanatorium.
Nasze chórzystki śpiewały także podczas Mszy Św. – w
kaplicy św. Franciszka przy Szkole dla Dzieci Niewidomych oraz w kościele
św. Teresy.
Powoli mija czas kolędowania. Chór „Cantabile”
koncertował 7 razy ( oprócz wymienionych powyżej występów były
jeszcze 2 koncerty wspólne z innymi zespołami – informowaliśmy
o nich wcześniej) . Wszystkim chórzystkom oraz prowadzącej chór
Zofii Zborek należą się gratulacje i podziękowania .
::: kilka
zdjęć
Od Dunajca i od Kamienicy
Ale za oknem cudownie paskudnie.
Obskoczę do kościoła, a potem dresik i skończę obraz dla Zosi,
grudzień dawno za nami, a ja w połowie. Obiad na balkonie, a i na
drinka się cuś znajdzie Może się da to i spełnię marzenie
tygodnia, czyliż piętnaście drzemek z knigą na nosie. Kocham taki
stan (nie mylić z Borysem). Telefon. „tylko nie mów nie! błagam
cię” Grażyna nawija – a Ona potrafi –Mam
oddzwonić jak wysuszę włosy. Dzwonię na moje tajemne pogotowie
SOS, które zachęca mnie do wyrażenia zgody. Dobra. Niech się
stanie.
O 13.30 ruszam z naszym chórem
CANTABILE do Nowego Sącza na koncert kolęd. Nadzieja, że wykonam
zadanie dodaje otuchy, choć moje dwa aparaty często robią mnie w
bambo z niewiadomych powodów. Jazda z chórzystkami to nie wcinanie
kanapek i pożyczanie soli do jajek na twardo po pierwszych
kilometrach. Już w busie Pani dyrygent zarządza śpiewanie, ale
najpierw układanie nut wg kolejności kolęd, które będą
prezentowane na koncercie – proszę powtórzyć – słychać
z kilku miejsc. „Pierwszy głos, drugi – a tą bez refrenu
tylko zwrotki. Jeszcze raz proszę, łagodnie, a jednak z werwą”
Uwagi są wykonywane bez najmniejszych protestów, i i i to mi się już
podoba. Śnieg przybiera na sile, znaczy wali, bieleje przed nami
droga i choć do Sącza jeszcze parę ładnych kilometrów, nastrój
jest niesłychanie pozytywny.
Po mszy św. w kościele pod
wezwaniem św. Kazimierza, ksiądz zapowiada koncert. Wiele osób
wychodzi i mam stracha, czy nie będziemy śpiewać do ławek, ale kościół
jest pełny ludzi. Uff. Myślałam, że zaprzyjaźniony od niedawna z
naszymi Cantabilistkami męski chór „Echo II” z Nowego Sącza
będą jedynymi kolędnikami tego popołudnia. Chórów jednak jest
sześć. To nie konkurs, a wiec i o rywalizacji nie ma mowy – to
spotkanie kolędowe i już „naste”, ale tego dowiem się
potem.
Otwarcia dokonują odśpiewując
jedną kolędę gospodarze czyli męski chór „Echo II”,
pod dyrekcją Maestro Mariana Salamona. Zaraz po nich
„Promyczki” z parafialnej scholi, która liczy około stu
osób od czterech do dziewiętnastu lat. Dzisiaj najmłodsza ekipa i
przypomina mi słynny niegdyś Włoski chór Zecchino d'Oro. Na
widowni idą w górę Smartfony – mamy uwieczniają swoje
pociechy. Następnie chór, który towarzyszył nam podczas mszy i miałam
ciarki na plecach, jak kruchej postury dziewczyna śpiewała solo
„oj maluśki, maluśki”. Takie drobne ciałko, a w gardle
aparat na miarę operowej diwy z La Scali. To „Scherzo” z
I-go nowosądeckiego LO pod dyrekcją Andrzeja Citaka. Nie tylko ja
jestem zachwycona. Mocne brawa (podobno są na YouToubie zapraszam do
odnalezienia). Chór z Nawojowej, żeby nie piękne męskie stroje (bo
kobietom chyba zła macocha wymyśliła te chusty na głowę) odstaje
od reszty – ale przyjechali i śpiewają – takie zbójeckie
prawo. Po nich , mieszany chór ze Starego Sącza z parafii św. Elżbiety
- senioralne towarzystwo śpiewa rzekła bym grzecznie i kościółkowo.
A teraz nasze Cantabilistki. Prezentują się pięknie, ale i za śpiew
dostają gromkie brawa. Patrzę po ludziach – i…, widać,
że bardzo się podobało. Zresztą pan konferansjer swoim komentarzem
prezentując rabczański chór nie szczędzi podziwu i zachwytu dla
repertuaru. Na zakończenie połączone wszystkie chóry pod dyrekcją
Andrzeja Citaka śpiewają „Pastorałkę sądecką”
– której choć kawałeczek na zakończenie przytoczę. Ciepłe
i gromkie brawa na stojąco kończą XIV Spotkanie Kolędowe. Uwieńczeniem
jest koncertowo wykonana Toccata J.S.Bacha przez tutejszego organistę.
Organy jakby mogły to by dymiły – tak gra!
Obiecana PASTORAŁKA SĄDECKA:
Tekst: Aleksander Porzucek
Muzyka: Jerzy Masior
Płynie gwiazda Dunajcową wodą
My z kolędą niczym z panną młodą
Gloryja!
My z kolędą jakby na wesele
Zaśpiewamy swe sądeckie trele
Gloryja!
Ref:
Od Dunajca i od Kamienicy
My sądeccy z wami kolędnicy
My sądeccy z wami kolędnicy
Pięknie śpiewamy, Gloryja! Pięknie śpiewamy.
… i już wszystko jasne
…,
A potem, już było tylko lepiej. Opłatkowe
życzenia, a po nich gorący poczęstunek, frykasy na „szwedzkim
stole” no i wspólne pastorałkowanie. Pięknie dziękujemy za
niesamowitą gościnność, za wszelkie staranie o nas, no i za tę bądź
co bądź męską obsługę!!
Jadąc do Sącza myślałam, że może
mi się jednak uda kiedyś Grażynę zabić. Ale wracając złagodniałam.
Niech jeszcze chwilę pożyje a ja , mimo niespełnionych niedzielnych
marzeń o drzemce z knigą na nosie i malowaniu obrazu dziękuję za
duchową ucztę. Było pięknie , a reszta niech poczeka na swój
czas.
Miałam zaszczyt tam być 21 stycznia
tegoż roku –tj. 2018
Małgorzata Kaznowska
:::zdjęcia
z XIV Spotkań Kolędowych
https://www.youtube.com/watch?v=WgyE9-5DhyU
- a to jest link do kolędy śpiewanej przez KOLĘDNIKÓW
Spotkanie Noworoczne – 16
stycznia 2018
Co roku w styczniu odbywa się w naszym
UTW Spotkanie Noworoczne. Jest to okazja do złożenia sobie
noworocznych życzeń, spotkania z przyjaciółmi i znajomymi, miłego
spędzenia czasu. 16 stycznia duża sala w „Galerii pod Aniołem”
wypełniła się po brzegi. Spotkanie rozpoczął występ grupy jasełkowej
pod kierownictwem Krystyny Wojdyły. Ponad 20 osób w barwnych
przebraniach kolędowało, składało życzenia. Była Matka Boska z
Dzieciątkiem i Św. Józefem, Trzej Królowie i Anioł. Śmierć i
Turoń straszyli publiczność, a Dziad wyciągał od ludzi datki.
Towarzyszyła im duża grupa kolędników w góralskich strojach , w
większości członkiń uniwersyteckiego chóru
„Cantabile”. Mieliśmy też miłych gości. Byli :
Burmistrz Miasta Ewa Przybylo, Dyrektor MOK Joanna Lelek, Radny
Powiatowy Marek Szarawarski i ksiądz Prałat Józef Kapcia.
Po występie kolędników życzenia
zdrowia i wszelkiej pomyślności złożyły nam Prezes RUTW Grażyna
Lysy oraz Pani Burmistrz, a potem rozpoczęło się wspólne kolędowanie.
Na akordeonie przygrywał nam Grzegorz Bryniarski.
A oto niektóre życzenia, którymi wraz z garściami owsa obsypywali
nas kolędnicy:
- „Dla Uniwersytetów Trzeciego Wieku niech sypią dutki z rządowego
budżetu”
- „Naszym sportowcom w Senioriadzie – niech im na stoku
lekko będzie , niech pomnożą nam medali , a będziemy ich
kochali”
- „Chórzystkom z „Cantabile” życzymy słowiczych głosów
i samych sukcesów”
- „Burmistrz pięknie zaś pytamy o wspieranie naszej wspólnoty”
:::zdjęcia
9 stycznia
w Galerii „Pod Aniołem” odbył się wykład specjalistki
podologa Anety Kowalczyk
„Zdrowe stopy w każdym wieku - wskazówki, porady i metody zapobiegania dolegliwościom stóp”
RUTW
organizuje wyjazd do sanatorium w Truskawcu (Ukraina) w terminie od
27.06.2018r. do 9.07.2018r.
Całkowity
koszt to 400,00 zł i 340.00 Euro od osoby. Pierwsza rata 400 zł będzie
przyjmowana do 30 grudnia, kwota 340 euro płatna w dniu przyjazdu do
obiektu w gotówce Rezydentowi.
W
ramach wyjazdu zabezpieczone będą następujące świadczenia:
-
10 noclegów w pokojach dwuosobowych z pełnym węzłem sanitarnym, ręcznikami,
telewizorem i czajnikiem,
-
Wyżywienie (śniadanie, obiad, kolacja),
-
Badania i konsultacje lekarskie w dniu przyjazdu,
-
Na wniosek lekarza prowadzącego dodatkowe bezpłatne konsultacje
specjalistów: proktologa, urologa, seksopatologa, ginekologa,
gastrologa, kardiologa, endokrynologa, otolaryngologa, dermatologa,
chirurga, okulisty, neuropatologa, gastroenterologa, pulmunologa,
dietologa, diagnoza funkcjonalna,
-
8 dni zabiegowych, w tym 5-6 zabiegów dziennie w zależności
od wskazań lekarza: masaż ręczny, wanny z ropą mineralną, bicze
szkockie, wanny wirowe dla nóg, prysznic na prostatę i hemoroidy,
mikro-lewatywy ziołowe i olejowe, płukanie jelit wywarem rumianku
lub wodą mineralną, zabiegi fizjoterapeutyczne, gimnastyka
lecznicza, lecznicze gliny (borowiny), ozokeryt, inhalacje,
aromoterapia,
-
Badania w cenie: bakteriologiczne i kliniczne krwi, moczu,
urologiczne, proktologiczne, duodenalny sondaż, ginekologiczne,
intragastrologia pH- metria, rentgen
-
Dostęp do wody mineralnej wg. zaleceń lekarza: Naftusia, Maria,
Sofia, Bronislava, Józia,
-
Transport luksusowym autokarem
-
Opieka pilota/rezydenta w trakcie przyjazdu i podczas pobytu,
-
Wycieczka z przewodnikiem po Truskawcu, dwa wieczorki przy muzyce,
udział w seminarium „Polskie ślady na Kresach Wschodnich
- historia i teraźniejszość”,
-
Ubezpieczenie KL do kwoty 10 000, 00 euro, NNW: NWI do 15 000,
00 zł +NWS do 15 000, 00 zł – ubezpieczenie obejmuje następstwa
chorób przewlekłych i nowotworowych i bagaż do kwoty 1 000, 00
zł.
Zgłoszenia
będą przyjmowane do 30 grudnia w sekretariacie lub u Elżbiety
Szarawary.
|