Sekretariat czynny:
poniedziałki, środy, piątki
 11.00-13.30
ul. Orkana 47 
Telefon: 606 530 239
Mail: uniwersytet3@gmail.com
Serdecznie zapraszamy


 


 
 

Senioriada na FB












 

 


Rok akademicki 2024/25



                                                     namalowała Danusia Wyrobek


Samo życie

29 listopada tegoż to jeszcze roku spotkaliśmy się z okazji i wernisażu naszych koleżanek Sekcji Plastycznej, ale i występu Sekcji Teatralnej pod tymże tytułem. Zacznę od wernisażu – bo to moja działka. Malowanie tegorocznie szło trochę w potrzasku, a powodów było wiele. Głównym była przeprowadzka do nowej siedziby i związane z nią zamieszanie (bo było), ale i inność bycia. Trud urządzenia wystawy naszych prac pokonał opiekun grupy, za co wielce dziękujemy. Kłopotów było wiele, ale jak się okazało dało się pokonać. Grupa się troszkę przeinaczyła – są nowe dwie pilne malarki, a niektóre odeszły – nie, nie w zaświaty. Po prostu zakończyły pobywanie z nami, co też trzeba uszanować. Obrazy są na miarę tego co potrafimy, co umiemy i co dajemy z siebie. Nie jest źle, choć to nie ten szał co kiedyś, ale wszystko przed nami. 

Wernisażowe spotkane uświetnione scenkami o przemijaniu były , że tak powiem na czasie i dały nie tyle do myślenia, bo wiemy, że jesteśmy śmiertelni, ale traktowały o starości, z którą mamy problem. I tu się zatrzymam. Znany wszystkimi wierszyk „Był sobie dziad i baba” lekko rysuje starcze narzekanie. Kiedy i jak zaczyna się starość? Czy ktoś wie? Czy mamy tego świadomość? Siwiejące włosy i mimiczne zmarszczki wokół oczu, to nie zwiastun tegoż stanu. Starość kryje się głębiej i czym innym się ją mierzy. Kryje się w instynkcie przyrostu dobra. Stajemy się łakomi na troskę i uwagę, bo to zaczyna mieć znaczenie w utrzymaniu naszej formy i normalności. MIŁOŚĆ! To nasze odwieczne pragnienie. Zakochanie mija, a ona w nas trwa. Przytula się do niej więź, wzajemny szacunek, wdzięczność, troska, czułość i zaczarowane i to coś, co trudno nazwać, ale ono jest. Warto to pielęgnować, troszczyć się o to „coś”, ale nade wszystko mieć to w sobie, bo tylko to ma sens. Są różne symptomy starzenia. Kilka odważę się przytoczyć: narzekanie – na wszystko i wszystkich. Od polityki, religii, cen w sklepie, po sąsiadów i młodych. Wyjazd – nie, bo daleko, bo autobus i nogi mi spuchną nie, bo lotnisko, odprawy i czekanie na kartę pokładową, nie bo samolot, nie bo …no właśnie, to ten stan, stan starości. Od tej chwili to oczekiwanie na śmierć. Nie jestem wielbicielką podróży, ale stanowcza odmowa to - to. Podjęcie podróży jest walką ze śmiercią, próbą przechytrzenia jej, trochę jak w bajce, że przyjdzie śmierć z kosą, a TY, TY jesteś na Canarach i co ? a kysz!. Można by długo. 
Miałam przytoczyć fragment wiersza naszej Noblistki „nic dwa razy się nie zdarza”, ale dla mnie zdarza się i to nie raz. Przepraszam pani Wisławo. 
Muszę dodać, że kostiumy, scenografia i piękny dobór tekstów był trafiony, a ilość pamięciowego tekstu zwaliła mnie z nóg. Jednak się da! Myślałam, że to mało możliwe, ale jak to ja – źle myślałam. Gratulacje dla pilnych i pracowitych aktorek, dla liderki grupy Anki Rodzik, bo przecież to czas i niesamowita adrenalina (byłam jej świadkiem na zapleczu). Koniec ze starością, choć jest nieunikniona, ale w radiu gość śpiewa: „ na niebie milion gwiazd, a jedna z nich to ta, co twoje imię ma”…, no i o czym ja tu nawijałam – mój Boże. Kochajmy się i żyjmy póki życie trwa. 

Małgorzata Kaznowska
:::ZDJĘCIA Jan Ciepliński 


Rozpoczęliśmy przygotowania do XII Zimowej Senioriady. 
Regulamin i pierwszy komunikat już na stronie ZIMOWJ SENIORIADY 2025

Gdzie ten świat zza szyb automobilu…..

25 listopada 2024 byliśmy uczestnikami wykładu Andrzeja Kasprzyka o cyberprzemocy. Na czym polega, o co chodzi i kto to robi, a najważniejsze, w jakim celu. Był ogrom fachowej wiedzy psychologicznej – bo fundament ma tu podłoże, ale i wiedzy, jak sobie z tym radzić, jak się nie dać wciągnąć, jak już wpadniemy w pułapkę to, co robić. Wszystko jest intencjonalne począwszy od dręczenia, bo to chęć skrzywdzenia, zawstydzenia, po powtarzalność i wyczucie nierównowagi sił. To szkodliwe, umyślne działanie za pomocą technologii informacyjno-komunikacyjnej. Wiktymizacja - to proces stawania się ofiarą. A ofiara ryzyka to: wiek od 0 do 70+, korzystanie z aplikacji, ale szczególnie gry w sieci z innymi. Ofiara to osoba osamotniona, z brakiem przyjaciół, wsparcia, niemająca się do kogo zwrócić o pomoc, najczęściej o słabej sytuacji materialnej, która wciska ją w kompleksy, a także smutek, depresja, poczucie odrzucenia. Sprawcą jest niski poziom samokontroli, wysoki poziom impulsywności, potrzeba dominacji społecznej. Czynnikiem ochronnym i chroniącym jest poczucie własnej wartości, właściwe funkcjonowanie rodziny, wsparcie przyjaciół i rówieśników. Było o hejcie, trolowaniu – bo wszystko polega na graniu na uczuciowości. Jak sobie radzić ? – a no ignorować, mieć dystans i po mojemu zlekceważyć. Byłam zachwycona elokwencją pana Andrzeja – bo wykład był tak przyswajalnie płynny, że trafiły do nas te fachowe wiadomości.
Następne spotkanie było z redaktorkami Fundacji „Nowe Kierunki” z Pedagogicznej Biblioteki Wojewódzkiej z Nowego Sącza / Oddziału jest w Rabce-Zdroju/, finansowanej ze środków Wojewody Małopolskiego pań: Joanny Nogal – Gromala i Anny Serafn z NTV z Telewizji Sądeckiej. Było o news i jak to mają nas na złotych półmiskach po każdym kliknięciu na: przepis, wiadomość, kup to, bo tanio,a to takie ciekawe, to otwieramy. Mają nas zaszufladkowanych w tych grupach na amen i o wyjściu nie ma mowy. Sztuczna inteligencja steruje nie nami – ale tłumami, a jak kogoś wybierze, to już jest prawie straceńcem. Jak radzić sobie? Zablokować : sok z buraka, pudelka i wszystkie darmowe strony.Zakończenie było smutne, bo padły słowa: naukowcy stracili autorytet, wyroczniami stali się celebryci i youtuberzy. Przerażające!

„Wiedza kluczem do bezpieczeństwa” to następny wykład tego dnia, który prowadził  policjant . Przemoc sama w sobie jest przestępstwem i nieważne czy psychiczna, czy fizyczna. Dotyczy głównie młodzieży, która nam towarzyszyła dzielnie. Hejty na platformach: Tik -Tok, Facebook, YouTube mają się dobrze, a nawet bardzo dobrze. Groźby, drwiny, wulgaryzmy, nękanie, fałszywe prośby na fałszywe konta sklepowe on-line, to codzienność. Wiele nie jest zgłaszanych, ale mamy prawo zgłosić taką sytuację na policję.
Ufff… było ostro i grubo – jak to młodzi określają, ale seniorów też to dotyczy. 



Dziękujemy !!!!
Małgorzata Kaznowska
Zdjęcia: Jan Ciepliński


Chór to wspólnota
18 listopada 2024 mieliśmy zaszczyt wysłuchać jubileuszowego koncertu naszego uniwersyteckiego chóru „Cantabile” pod dyrekcją Zofii Zborek z okazji 15.lat jego istnienia. Prowadzenie rozpoczęła Beata Śliwińska - kariatyda chóru, nie ujmując nic pani Dyrygent. Było pełne wdzięczności, ciepła i serdeczności wspomnienie o założycielce chóru śp. Irenie Szubie. To ona nauczyła nas wszystkiego. Dała miejsce w swoim domu na próby i na tę więź, która nas spaja do dzisiaj. To dzięki Jej wsparciu jesteśmy tu. Po jej śmierci Zosia sobie z nami poradziła i przez ostatnie 10 lat śpiewamy, bo tak nas Irena niesie, a Zosia prowadzi nie tylko jako dyrygent, ale głównie jako nasz serdeczny i wielki przyjaciel – wspominała Beata. Była też lista występów gdzie koncertował chór i przypomnienie sukcesów na przeglądach pieśni chóralnej. 
Chór to wspólnota nie tylko sukcesów, ale i porażek – bo tak się też zdarza, ale nade wszystko dyscyplina. Zostawia się niedogotowaną zupę, wyłącza żelazko, przerywa drzemkę, nuty pod pachę i pędem na próbę. To niemal wojsko! 


:::zdjęcia Janka Cieplińskiego

Odśpiewanych dwanaście pieśni a capella (a to najtrudniejsza forma chóralna) Stanisława Moniuszki, który jest patronem chóru - zachwyciło słuchaczy. A oto repertuar:

 Rybaczka
 Znasz li ten kraj
 Pieśń wieczorna
 Dola
 Kozak
Wieczorny dzwon
 Przylecieli sokołowie
 Postój piękna gołąbeczko
 Kum i Kuma
 Starość
 Modlitwa w kościółku
 Ojcze nasz.

W przerwach przedstawione były krótkie fragmenty pięknego życiorysu patrona chóru. Szkoda, że w szkole nie uczą prócz tego, że ktoś się urodził i zmarł wtedy a wtedy, tego, że ten i ów był tkliwym i czułym człowiekiem, że był zakochany, bo przecież to ludzkie, ale jakoś pilnie się tych sfer uczuciowych unika, a przecież tylko dzięki miłości (która też tyczy świata zwierzęcego – nawet rybki przed tarłem umizgują się do siebie) stajemy się normalni i pełni człowieczeństwa. 
Nastrój koncertu udzielił się nie tylko mnie, bo emocje przeszły barierę też i chórzystek, widać to było po wypiekach na twarzy, ale cud muzyki pozwolił i porwało nie tylko je, ale i publiczność, czego dowodem były owacje na stojąco, zachwyt i serdeczność w gratulacjach po występie. Nie zawiódł nas nasz Burmistrz dla którego nasza wdzięczność jest ogromna, powiedział, że „kompozytor którego śpiewa się pieśni - znowu żyje”. Hmm... no tak. Cudne. Była też poprzednia pani Burmistrz, za kadencji której nasza organizacja dostawała wielkie wsparcie. Byli honorowi członkowie Stowarzyszenia, jak też i dyrektor CKSiP naszego miasta, który „podbił” myśl św. Augustyna mówiąc „kto tak śpiewa, ten się pięć razy modli”. Były zasłużone chórzystki: Basia i Cecylia - bez której to chórowe szaleństwo od początku by nie zaistniało!! 
Pani dyrygent dziękowała chórzystkom, bo przecież bez nich to po co ona, ale i chórzystki dziękowały publiczności, bo bez niej to niby komu śpiewać. Taki to łańcuch dusz.
Było pięknie, uroczyście, podniośle i koncertowo. Jestem zachwycona. Podziwiam, bo wiem ile to pracy, wyrzeczeń i determinacji – czasem trzeba nawet z fajnych wczasów zrezygnować, bo będzie koncert i muszę być na próbach. Żadna w domu nie odśpiewa swojej partii, żeby pękła, albo nawet co innego się stało. Tak to jest być w chórze. 
WIELKIE GRATULACJE dla WSZYSTKICH.
Jak tradycja nakazuje był szampan i ogromny tort, który własnymi rencami zrobiła - a kto? Jadzia! No i wspólne posiady, żeby złapać dech po emocjach i dojść jakoś do domu. 
Dziewczyny, życzę Wam nie następnych piętnastu lat – bo to już trąca o galery - ale siły, zaparcia i niech Wam w duszy tak cudnie gra!!
Plurimos annos plurimos !!!!

Małgorzata Kaznowska


Marek Szarawarski z I wyróżnieniem plebiscytu „Seniorka i Senior Roku - Poza Stereotypem”

Regionalny Ośrodek Polityki Społecznej w Krakowie, po raz osiemnasty zrealizował Małopolski Plebiscyt „Seniorka i Senior Roku - Poza Stereotypem”. Do plebiscytu zgłoszony został Marek SZARAWARSKI. Wniosek przygotowała Prezes Rabczańskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku Elżbieta SZARAWARA. Rekomendacji kandydatowi udzielili: Prezes Wiesława BORCZYK Ogólnopolskiej Federacji Stowarzyszeń UTW oraz Joanna LICHOŃ Dyrektor I Liceum Ogólnokształcące im. E. Romera w Rabce-Zdroju.
I wyróżnienie XVIII edycji plebiscytu otrzymał Pan Marek Szarawarski z Rabki-Zdroju - to pomysłodawca i Przewodniczący komitetów organizacyjnych kolejnych edycji Ogólnopolskiej Zimowej Senioriady w Rabce-Zdroju, w której startuje, z podziałem na 9 grup wiekowych (50+ do 90+), około 500 zawodników, w tym seniorzy z zagranicy. Pan Marek poprzez organizację Senioriady zachęca seniorów do aktywności ruchowej w sportach zimowych, dba o budowę pozytywnego wizerunku seniora oraz promuje kulturę i historię regionu.
30 września podczas tegorocznej uroczystości w krakowskim kinie Kijów zostali nagrodzeni i wyróżnieni nieszablonowi seniorzy, wyróżniający się szczególną aktywnością, osoby działające z pasją, bezinteresownie angażujące się w pomoc innym, działające w organizacjach pozarządowych, uniwersytetach trzeciego wieku i w lokalnych społecznościach.
W wydarzeniu uczestniczyli Marszałek Województwa Małopolskiego Łukasz Smółka, Marta Malec-Lech Członek Zarządu Województwa małopolskiego, prof. Jan Tadeusz Duda Przewodniczący Sejmiku Województwa Małopolskiego i Elżbieta Achinger Wicewojewoda Małopolski oraz dyrektor Regionalnego Ośrodka Polityki Społecznej w Krakowie Wioletta Wilimska.
W dotychczasowej historii plebiscytu Tytułem „Seniora / Seniorki Roku” nagrodzono 34 Laureatów, w tym 17 Seniorek i 17 Seniorów, 61 zostało wyróżnionych. Kolejne edycje plebiscytu udowadniają, że w Małopolsce nie brakuje seniorów aktywnych i zaangażowanych w życie społeczności lokalnych, działających w organizacjach pozarządowych, kościelnych, czy uniwersytetach III wieku, wspaniale przełamujących stereotypy związane z wiekiem. 


W zdrowym duchu zdrowe ciało!
16 października br. w ramach Projektu Specjalnego „Świadomy senior” współfinansowanego ze środków Wojewody Małopolskiego w ramach „Programu Pomocy Społecznej” uczestniczyliśmy (kto przyszedł) w spotkaniu z Fizjoterapeutą panem mgr Dariuszem Korwelem w nauce gimnastyki w tymże pięknym wieku i nie chodzi o XXI – ale o nasz PESEL. Każdy z nas ma inne dolegliwości i każdemu co innego doskwiera. Tak już jest to życie skombinowane, że jeden do dziewięćdziesiątki sam pichci, robi zakupy i sprząta bez pomocy, innym to nie jest dane, bo albo geny nie te, albo droga życiowa pokiereszowana i ciało nie dość, że wyprzedza nas w tym umieraniu, to robi to dużo szybciej niż duch, dlatego często nie możemy się połapać o co w tym wszystkim chodzi. 
Beata Tyszkiewicz powiedziała kiedyś, że jak już się dożyje do sześćdziesiątki, to potem człowiekowi nic już ani nie grozi, ani nie zaszkodzi – fajne to słowa i oby się spełniały!. Ale wiemy, że jest inaczej.
Nasz wykład zdawał się wydawać taki – ot , mają grant i muszą się z niego rozliczyć, co tam seniorzy! Zajmują kolejki w przychodniach, nudzą po sklepach i wiecznie im wszystko źle. Ale było inaczej, a nawet nie dość, że pilnie i fachowo to wesoło. Każdy mógł powiedzieć o swojej bolączce i został uświadomiony, co i jak rozciągać, jak obręcz barkową, a jak kapturowy czy poprzecznie prążkowany. Pan Dariusz wykazał się anielską cierpliwością i każdego z uczestników przegimnastykował na profesjonalnym łóżku zależnie od tego, co komu i dlaczego. 
Dziękujemy, że Pan o nas pomyślał, a kto nie był, niech żałuje. 

Małgorzata Kaznowska
ale i grupa seniorów z RUTW
 



Taki dzień się zdarza raz…
Powinnam napisać, że jak co roku o tej porze rozpoczęliśmy następny rok akademicki; powitania, odczytanie założeń programowych i ogólna organizacja, żeby nie obijać się o ściany cały rok. Na tym amen . Rok żeśmy zainaugurowali. Jednak tegoroczne okoliczności były wydarzeniem nader emocjonującym, ponieważ po kilku latach wróciliśmy do willi „Anioł”, która po remoncie po pożarze z zewnątrz niby podobna do tamtej, ale wnętrze trąca o luksus. Choć konserwator zabytków deptał po piętach, dwoił się i troił wymądrzalsko co tylko przedłużało okres remontu, budynek jest gotowy i „spod igły”,a nasze Stowarzyszenie ma tu swoją siedzibę. Takie to szczęście nas dosięgło. 
Było uroczyście i galowo. Zaproszeni goście dopisali za co kłaniamy się nisko, bo miło było Was gościć, członkowie naszej wspólnoty przyszli bez kilku osób chyba wszyscy i …. Jezus Maria – brakło krzeseł i miejsca - dobrze, że jest korytarzyk, bo szacunkowo było ok osiemdziesiąt osób.
Pani Prezes witając nasze Miejskie naczalstwo wyraziła ciepłe i serdeczne słowa podziękowania - oczywiście w stronę Burmistrza, który nas zaszczycił swoją obecnością – ale były i zwrotne serdeczności. Prezentom nie było końca (znaczy był, ale hojnie zostałyśmy obdarowane). Wszystkim przybyłym jeszcze raz dziękujemy za obecność, bo przecież bez WAS nie ma nic.
Nie pominę zaplecza całej imprezy, bo byłoby to następnym niewybaczalnym grzechem wśród tych które znam, tak więc: 
• Wszystkie ciasta od tortowych, przez rogaliczki, babeczki, makowce i takie ciastuciuńcia - ulepione chyba przez lupę - zrobiła samodzielnie, bez niczyjej pomocy ( choć taka była oferowana, ale jak to z obiecankami bywa) nasza koleżanka Jadzia Głowacka, która przywiozła te cacka pod windę w blaszkach i kartonach i ułożyła na półmiskach, a te skończyły na stołach. Dziękujemy to idiotyczne słowo Jadziu – może coś wymyślisz w rekompensacie, bo mamy wyrzuty wiesz czego!! A to, że jesteś szurnięta – to żeśmy uzgodniły i niech tak zostanie. 
• Catering kanapkowo – szampanowy został zamówiony i zrealizowany przez działaczki z KGW w Rdzawce. Też dziękujemy bardzo.
• Salę po ostrym jeszcze bałaganie pzeprowadzkowym przygotowała Ewa, z Zosią i ze mną. .
• Wielkie podziękowania należą się męskiej części naszego Stowarzyszenia i nie tylko naszego - za pomoc w wnoszeniu i wynoszeniu okrutnie ciężkich krzeseł wypożyczonych w ostatniej chwili od naszych nowych sąsiadek z USC. Szczególne podziękowanie dla Józka Szlagi – stary jesteś Wielki!
• Przy okazji, podziękowania dla wszystkich, którzy nie zawiedli w dniach przeprowadzki i dzielni dźwigali wory i kartony z „Warszawy” do „Anioła” – mój Boże, jak to brzmi !

Życzę wszystkim wiernym członkom i nowo przybyłym siły zdrowia i niezapomnianych wrażeń w nowym roku. 
Małgorzata Kaznowska
Zdjęcia: Jan Ciepliński
:::GALERIA


:::Informacje w sprawie ochrony danych osób fizycznych