|
Rok akademicki 2019/20 |
|
„a kiedy już odejdę stąd, Romciu Kochany, Zawsze będziesz w moim sercu Ps. Jakbyś naszedł na jakiś fajny rajski bar, a najlepiej szkocko – toskański, to zamów mi z Grażynką po krzesełku. My na pewno dotrzemy – tylko trochę później. Jak co roku organizujemy wyjazd do Jarosławca. Drodzy Słuchacze, Koleżanki i
Koledzy, Walne Zebranie Członków, podczas którego Zarząd powinien przedstawić sprawozdanie a także tradycyjne spotkanie na zakończenie roku akademickiego z powodu pandemii Covid-19 było niemożliwe, dlatego w tej formie przedstawiam Państwu krótką informację z wydarzeń minionego roku akademickiego 2019/2020. Szersze i bardziej szczegółowe sprawozdanie przedstawimy podczas inauguracji nowego roku akademickiego. Od połowy marca z oczywistych powodów zawieszone zostały wszystkie zajęcia. Do niektórych powróciliśmy w czerwcu. Tak nietypowy czas naszej działalności zdarzył się po raz pierwszy. Rok akademicki 2019/20 rozpoczęliśmy w październiku wykładem Burmistrza Rabki-Zdroju, p. Leszka Świdra, pt. „Historia kościółka św. Krzyża na Obidowej”. Kilka dni później, po roku „bezdomności”, dzięki władzom Miasta, odbyło się uroczyste otwarcie nowej siedziby w willi „Warszawianka” i przystąpiliśmy, wzorem lat poprzednich, do zajęć, tj. rozpoczęły się próby chóru, zajęcia w sekcji plastycznej, gimnastyka z elementami jogi i gimnastyka z elementami tańca, aerobik w wodzie, lektorat języka angielskiego, brydż, Nordic Walking. Realizowaliśmy w ten sposób nasze zadania statutowe i zadania publiczne zlecone przez Gminę w ramach grantów z kultury i sportu. Otrzymaliśmy również mały grant z Urzędu Marszałka Województwa Małopolskiego na zadanie „Zimowa Senioriada na Podhalu, Rabka-Zdrój,24-25 lutego 2020 r.” To wydarzenie wspierał finansowo również Starosta Powiatu Nowotarskiego i Burmistrz Rabki-Zdroju. Impreza ta organizowana przez RUTW po raz siódmy, wpisana do naszych zamierzeń na miniony rok akademicki, była, zdaniem władz rabczańskich i uczestników, udana – wzięło w niej udział prawie 500 zawodników i ponad 300 kibiców z 34 Uniwersytetów Trzeciego Wieku z Polski i zagranicy. Najważniejszym niewątpliwie wydarzeniem minionego roku był Jubileusz 10-lecia naszego uniwersyteckiego chóru „Cantabile”. Niezwykle uroczysty koncert w kawiarni „Zdrojowej” połączono z nadaniem chórowi imienia Stanisława Moniuszki. Dzień ten był okazją do spotkania byłych i obecnych członków naszego Stowarzyszenia, zaproszonych gości z władzami Miasta i Powiatu na czele, a przede wszystkim wysłuchania wspaniałego koncertu naszego chóru i jego bogatej 10-letniej historii. Wystawę prac malarskich „Kwiaty polskie” i „Rabka malowana ze starej fotografii” połączyliśmy ze spotkaniem andrzejkowym. Odbyło się w sumie 6 wykładów tematycznie związanych z historią, literaturą, zdrowiem i prezentacją wybitnych postaci. Braliśmy również udział w działaniach na rzecz społeczności lokalnej typu: „Szlachetna paczka” Bieg Mikołajów, Rajd im. Juliana Kawalca, oprawa uroczystości „Zaduszki” - koncert chóru „Cantabile”, udział naszych słuchaczy w „Kweście na rzecz renowacji grobów żołnierskich” . Nasz chór wystąpił z kilkoma koncertami kolędowymi dla mieszkańców, pacjentów DPS, słuchaczy RUTW i podczas mszy w kaplicy św. Teresy. Koleżanki Ewa Rypel i Małgosia Kaznowska uczestniczyły w warsztatach organizowanych przez Federację UTW. Następne warsztaty, w których będziemy uczestniczyć, odbędą się w lipcu. Nastąpiły też nieprzewidziane zmiany w składzie naszego Zarządu. Po rezygnacji kol. Lidii Gilewicz-prezes naszego Stowarzyszenia od czerwca 2019 r.-w lutym 2020 r. Walne Zebranie Członków RUTW powierzyło tę funkcję kol. Elżbiecie Szarawarze. Wiceprezesem została Aleksandra Kopczyńska. Zarząd powołał również kol. Krystynę Wojdyłę na funkcję wiceprezesa, a kol. Wandę Putiatycka na sekretarza. Miniony rok akademicki był niełatwy, bowiem każda zmiana i nieprzewidziane okoliczności związane z pandemią, niosły nowe wyzwania i nowe problemy, ale staraliśmy się podołać zadaniom. Główne zamierzenia programowe zostały w dużej mierze zrealizowane. Mamy nadzieję, że po skróconych wakacjach uda nam się „nadrobić” stracony czas i niektóre niezrealizowane zadania. Sprawozdanie finansowe zgodnie z obowiązującymi przepisami zostało przesłane do Urzędu Skarbowego. W nowym roku liczymy na większe zaangażowanie nas wszystkich i dobrą współpracę, O terminie rozpoczęcia roku akademickiego 2020/2021 będziemy Państwa informować. Kończąc to krótkie podsumowanie, życzymy wszystkim Koleżankom i Kolegom a także Waszym Rodzinom miłego i udanego wakacyjnego wypoczynku. W imieniu Zarządu Koleżanki
i koledzy Koleżanki i koledzy, Elżbieta Szarawara W związku z koronawirusem od 12 marca zawieszamy do odwołania zajęcia w RUTW. Jednocześnie informujemy: Za Spisoka - nigdy w życiu, ale
…
I po kilku minutach mina mi zrzedła, bo- młodziutka osoba – rozpoczęła wykład z taką swobodą, do której podłączona była nieziemska energetyczność i pasja, że ten skrawek ziemi niezasługujący na prawie nic, stał się płonącym zapalnikiem. Stał się tętniącym energią kwantową kawałeczkiem ziemi polsko - słowackiej, ale li tylko dzięki temu, co mu dała nasza wykładowczyni. Nie będę się rozpisywała o historii tego regionu – bo wszystko - no, prawie wszystko można wygooglować , po wtóre jest też książka Pani doktor do zdobycia a i papierowe wydanie Antoniego Kroha, który był również pasjonatem tejże ziemi, tego ludu, ich obyczajowości, ich zwad, ich przyjaźni, ich wzajemnego miłowania niejednokrotnie zaobrączkowanego, ich nienawiści i wzajemnych, i z sąsiadami, np. ze Spiszanami – co uwydatniłam w tytule : za Spisoka nigdy w życiu żadna nie wyjdzie za mąż tak z jednej jak i z drugiej strony, ale i nawet jabłek czy kartofli nikt od niego nie kupi. GRANICA. To nie tylko ta wyznaczona przez możnych tego świata, ale to to o czym wie i co dostrzega etnograf i z czego jest dumny, że to istnieje. To kolor skóry, włosów, to waluta, język, ale i stroje regionalne, religia i jeszcze iks drobiazgów, które wyznacza społeczność. Ufff, pięknie!!! Z taką pasją przekazywała nam to pani Justyna , że zapomniałam notować, a nawet poniosło mnie w tamte strony, do flisaków i ich żelaznych zasad pracy – bo flisakowanie to zawsze ryzyko. Dunajec to zdradliwa rzeka i praca na tratwie nie jest dla mięczaków. „Poniosło” mnie do polskich dziewczyn zakochanych w Słowakach – bo są eleganccy, szarmanccy, a nie tacy byle jacy, jak nasze chłopaki, a nawet do nabożeństw odprawianych po naszej stronie – bo Słowacy chętnie z nich korzystają. Żeby nie było, że TORT jest bez wisienki – to energetyczna, promieniująca pasją wykładowczyni jest córką naszej Wiceprezes Oli Kopczyńskiej – no i cóż,Olciu , ukłon do ziemi i chapeau bas za takie dziecko! Dziękujemy ! …………………… Po wykładzie spotkaliśmy się w naszej siedzibie, aby spędzić miło Dzień Kobiet. Jak zwykle dopisały nasze Zosie (Chuda i Knotz) oraz Wandzia Putiatycka. Obsługa kuchni była niezawodna, na miarę Wierzynka, ślicznie udekorowana sala przez Ewunię Rypel, Monikę Krzemińską i Lidzię Gilewicz sprzyjała odświętnemu nastrojowi – a program rozrywkowy na plecach dźwigał nasz niezastąpiony Starosta Michał Skowron przy wtórze Ani Rodzik i innych koleżanek. Dziękujemy za miło spędzony czas, a gościom, żeście nie zawiedli! Małgorzata Kaznowska Ps. Wracając do GRANIC, bo sytuacja tematowi sprzyja, jak rzadko kiedy – myślę, że ostatni czas jasno pokazał, że umiemy bezpardonowo sami sobie wyznaczyć granice. Przepędzeni wojną, straciwszy swój dobytek, normalność życia codziennego i ojczyznę uchodźcy z Bliskiego Wschodu, jak zostali potraktowani przez i państwa ościenne i świat ? A no tak, jak wszyscy wiemy. Ostatni tydzień jednak namacalnie i bez zwalania winy na kogokolwiek jest ukoronowaniem wytyczenia granic, jakie nam urządził znany z nazwy wirus. Granice domowe. Kto by się tego spodziewał jeszcze kilkanaście dni temu ? Bądźmy dobrzy dla siebie, nie wyrzekajmy się człowieczych cech, które mamy w sobie, a które przykrył w nas wyścig za bogactwem i dobrobytem. Zachowujmy się przyzwoicie - bo warto. MK. Jak co roku właśnie o tej porze…. znowu podołaliśmy organizacji już VII Senioriady na Podhalu –a raczej Komitet Organizacyjny podołał - bo to ich pilna, mozolna i w pocie czoła praca stanowi o efekcie tego przedsięwzięcia. Miło się chwalić, że to nasz RUTW jest organizatorem, że to ja z Rabki-Zdroju i paradować w zielonym szaliku, ale zaplecze – jak się łatwo domyślić- jest mniej kolorowe. Nie będę się rozpisywała nad kłopotami, problemami, nie takim zgłoszeniem i brakiem czegoś tam, iks telefonami w te i z powrotem, bo to łatwo sobie dotworzyć. Chcę podziękować raz jeszcze szczególnie Markowi Szarawarskiemu, Beacie Śliwińskiej, Patrycji Przywolskiej i osobom, które poświęciły od września swój prywatny czas, aby Senioriada się odbyła z najmniejszą ilością nieporozumień.! DZIĘKUJEMY ! !
Wieczór integracyjny był - jak się
można domyślić - uroczysty, radosny i wesoły i, mimo średniej
wieku, cudownie tętniący energią. Oczywiście, nie obyło się bez
tańców, ale i nie brakło śpiewów – co podkreślam - bo
przecież można było przyjść, odsłuchać i odklaskać powitanie,
skonsumować podany poczęstunek i po prostu wyjść. A było
odlotowo, rockandrollowo, twistowato i walczykowo, ale to też dzięki
wytrawnym tancerzom, a raczej parom tanecznym. Muszę pochwalić panów,
bo kilku tańczyło wręcz zawodowo! A jak partner dobrze prowadzi to
wiem, że fruwanie dla tancerki to pikuś. Małgorzata Kaznowska Jeszcze słów kilka o Senioriadzie Zarząd RUTW ...lepiej wiedzieć, niż nie … W dniach 11-13 lutego br. miałyśmy
zaszczyt uczestniczyć w szkoleniu „Aktywizacja seniora”.
Kameralne spotkanie w dwanaście osób odbyło się w Podegrodziu, a
prowadzili je prawnicy Ogólnopolskiej Federacji UTW pani Prezes Wiesława
Borczyk i panowie Wojciech Nalepa i Daniel Jachimowicz. Ewa Rypel i Małgorzata Kaznowska Walne Zebranie Foto: Jan Ciepliński :::więcej zdjęć …a za kolędeczkę Samouk, mańkut, konstruktor, anatom,
muzyk, 28 stycznia br. dane nam było uczestniczyć w wykładzie, jaki przygotowała dla nas nasza uniwersytecka koleżanka Beata Śliwińska, a temat – jak odległość w stronę Słońca - nie sposób ogarnąć w ciągu godziny. Ale i ten czas wykorzystała, pobudzając naszą wyobraźnię. Rzucone ziarnko i zaciekawienia, i odkopanie w pamięci dawnych wiadomości o człowieku, który nie wyprzedził swojej epoki, tylko pięćset lat temu zapoczątkował dwudziesty drugi wiek - zachęci nas do przeczytania jego biografii. Dziękujemy za trud i pracę poświęconą w przygotowaniu referatu . Małgorzata Kaznowska Ps. Idąc przez mediolański Plac Duomo
i przechodząc w linii prostej Galerię Viktora Emanuela ,wychodzimy
na wprost La Scali. Placyk jest mały, bo 40% jego powierzchni zajmuje
torowisko i ruchliwa ulica, ale nim wciągnie nas budynek słynnej
opery (który wcale na zewnątrz nie olśniewa), po prawej stronie
jest pomnik tegoż geniusza. Pozwalam sobie zaprezentować kilka zdjęć,
bo odwiedziłam Go iks razy. Zauroczył mnie. Jak wspomniała w swoim
wykładzie Beata, był dandysem. Wyperfumowany, w pięknych
aksamitnych fioletowych pelerynach, różowych skarpetach, specjalnie
dla niego robionych przykryciach głowy - no cóż, imponował ulicy i
swojemu kochankowi. Ale i na tym polega estetyka miłości i magia
blichtru. Zwiedzając Mediolan, nie pomińcie GO – bo w majowym
ulistwieniu drzew – to łatwe.
mk.
:::zdjęcia … i znowu rok w plecy Jak co roku i tym razem spotkaliśmy się na wspólnym kolędowaniu, które miało miejsce już w nowej siedzibie. Nie zawiedli studenci, ani starosta, ale i organizatorzy stanęli na głowie, żeby było i uroczyście i nastrojowo. Bo to czas obrusów, haftowanych , wykrochmalonych serwetek, świeczuszek , stroików, migoczących lampek i ciepła biesiadników, a i wyszynku, który był świąteczny. Dopieszczeniem była dostarczona gorąca pizza! Wielkie podziękowania dla Ewy Rypel, która nie dość, że się podjęła organizacji (co nie jest łatwą decyzją, a często nawet się jej żałuje – wiem to po sobie), to wystroiła nam pomieszczenie na miarę pałacyku. Już nie będę wymieniała co przydźwigała własnoręcznie z domu , żeby było jak to się mówi „jak Pan Bóg przykazał”. No i było ! Podziękowania należą się również Monice Krzemińskiej, która swoją pracą i „dmuchawcami” z lametą, też w tym dziele ma swój udział. Samemu jest nie dość, że przykro to niezmiernie ciężko ogarnąć takie wyzwanie. Jeszcze raz dziękujemy za mile spędzony wieczór i serdeczną atmosferę. Małgorzata Kaznowska PS. Jest krótko i zwięźle, bo są zwiastuny, że się niepotrzebnie rozpisuję, wścibiam swoje pięć groszy w relację z wykładów i spotkań, a może to nikogo nie interesować. Każdy ma prawo do swojego zdania i tu nie miejsce na wypowiadanie mojego. Ponieważ nie ma tu możliwości do dyskusji, zapraszam na Fb – naszego UTW – choć strona jest cenzurowana, ale - do odważnych świat należy. mk.
… bez pracy ani rusz …
14 stycznia wysłuchaliśmy wykładu dr Adama Wójcika pt. ”Pan Nowogród Wielki”. „SZLACHETNA PACZKA” Plurimos Annos plurimos… znaczy nie ma jak „pompa” Uroczystość świętowania dziesięciolecia chóru RUTW „Cantabile” 10 grudnia br. w kawiarni „Zdrojowej” nie obeszła się bez owacji, prezentów, życzeń, a nade wszystko śpiewu. Popołudnie (choć za oknem o tej porze roku czarna noc) zostało prześpiewane pięknymi utworami wyćwiczonymi przez ostatnie miesiące w pocie czoła przez nasze koleżanki i przedyrygowane przez pracowitą dyrygentkę Zosię Zborek - ale warto było – bo efekt powalał z nóg. Małgorzata Kaznowska Troszkę w kwiatach, ale i ze starej fotografii Dziękujemy Wszystkim zaproszonym gościom za przybycie. Nikt nas nie zawiódł. Począwszy od włodarzy Miasta, przez Zarząd obecnej siedziby, a to przesympatycznym Paniom z ZGM - a szczególnie Pani Marysi Nowackiej, której mamy też za co dziękować (choćby za umiejętność naprawienie wywalonych stopek ), Beacie Stolarczyk, której czar promienieje. TY nas nigdy nie opuszczaj! Potrzebujemy Twojego blasku i energii, którą dajesz w zachwycie. Dziękujemy księdzu J. Kapcia, który z powodu obowiązków nie miał czasu z nami pobyć dłużej, ale przyszedł wcześniej i zachwycał się głośno grafikami Lidk, a rumianki z Grażynki obrazu pachniały Mu, nie mówiąc o łące Ani. Obrazy na szkle naszej nowej koleżanki też wzbudziły zachwyt, choć my – jako grupa malowaliśmy ostatnio na szkle ze śp. Agnieszką Wańkowicz i to znowu nas do Niej sercem i wspomnieniami zbliżyło. Agniecha dzięki! Kaplicę św. Tereski dostanie ksiądz – może jeszcze nie wie - ale Danusia tak zadecydowała. Małgorzata Kaznowska Ps: Wernisaż uświetnił występ naszego Kabarety – dziękujemy wielce naszym koleżankom za trud przygotowania no i tremę występu. Ale było fantastycznie Brawo!!!
10.12.2019 r. w Parku Zdrojowym rozegrany został 3 Bieg Mikołajów. W tym roku ta wspaniała akcja charytatywna przebiegała pod hasłem „Biegamy dla Daniela” – 15-letniego mieszkańca Chabówki, dla którego organizatorzy zamierzają zakupić sprzęt rehabilitacyjny. Pomysłodawcą imprezy jest Śląskie Centrum Rehabilitacyjno-Uzdrowiskowe, a dokładniej Zespół Szkół przy ŚCR-U w Rabce-Zdroju. Udało się zebrać 8.6 tys. zł.
Stowarzyszenie RUTW również wniosło swój wkład w tę akcję. Nasi studenci wzięli udział w biegach na 3 km, w biegach na 1 km, w marszu Nordic Walking i kilometrowym marszu. Naszym wkładem były również upieczone przez nasze koleżanki mufinki i babeczki, które sprzedawano uczestnikom biegu, a datki przeznaczono na zakup wózka dla Daniela. Symbolem imprezy były mikołajowe czapeczki, w których nasze koleżanki i koledzy biegali, biorąc udział w tej akcji ludzi dobrych serc zgodnie z mottem: ”Wszystko, co dobre, jest wielkie przez serce” /C.K.Norwid/. Wysłanniczki bogów I tym razem nasze spotkanie z panią
prof. Anną Mlekodaj było na granicy magii. Bo niby o pszczołach i
miodzie wiemy wszystko lub prawie wszystko, a jednak teleportacja w
tym temacie do Filistynów – którzy w panice wybili się nawzajem,
Arystotelesa - bo uważał, że jest potem, a nawet śliną Nieba i
gwiazd, a Linde Samuel Bogumił – że to wilgoć drobnego robactwa -
zaburzyła naszą wiedzę praktyczną. Ludność zamieszkująca państwo
Faraonów uważała, że godnym spożywania miodu jest jedynie Faraon,
bo był Bogiem. Ciało Aleksandra Macedońskiego zabalsamowano w
miodzie, ponieważ ten się nie psuje. W każdej temperaturze
zachowuje swoje właściwości i nie ulega atakom ani grzybów, ani
drożdżaków, które wywołują pleśń. Czystość miodu jest
niezaprzeczalna, nic go się nie ima. Miód miał już wtedy magiczną
własność i był już wtedy od strony metafizycznej polityczną
podporą ośrodków kultu religijnego nad innymi. Był wyrazem i
symbolem pokusy: Mała pszczoła nie wie, że robi
wielkie rzeczy, choć dzieli się z nami swoim dobrem, zachowując
swoją wolność, ale to nie jest ważne. Ważne jest to, jak my ją
postrzegamy. Ona szlachci nas i nasze wyobrażenie o nas samych. Dzięki
pszczole jesteśmy chrześcijanami (wosk, świeca, wieczna lampka przy
Najświętszym Sakramencie – czego prekursorem byłt Wincenty Kadłubek,
który z saniny wosku z dwóch wsi zainicjował ten zwyczaj ). Nic nie
robimy. Jeszcze słówko, bo znalazłam ważną
informację w moich zapiskach: pszczoła nie zdycha, pszczoła umiera
i to zapamiętajmy. Kłaniam się jak zwykle zachwycona
wiedzą Pani Profesor Ps. Przedziwna sprawa z tym biednym trutniem, który po spełnieniu zadania jako samiec zostaje przepędzony z ula. Czy te robotnice z opiekunkami naprawdę nie chcą niczego więcej niż latania po łąkach i gromadzenia pożywienia dla następnego pokolenia ? Nie wiem ? Rok 2019 rokiem Stanisława Moniuszki Interesujące informacje ubarwiła prezentacja muzyczna (Mazur z opery Halka, Aria Skołuby i Aria z kurantem ze Strasznego Dworu). Końcowy fragment wykładu zawiera takie przesłanie : "Obchodzimy w tym roku 200. rocznicę urodzin naszego wielkiego, genialnego kompozytora, którą to rocznicę czci również RUTW. Jako jego wielbiciel pragnę Państwu powiedzieć, że warto, a nawet trzeba słuchać muzyki St. Moniuszki, zarówno oper, oratoriów jak i jego pieśni, gdyż sprawia nam ona dużo radości, powoduje znakomite doznania estetyczne, nastraja łagodnością i pogodą ducha, czyni nas zatem lepszymi ludźmi". (b) Rabka-Zdrój, 12 listopada 2019 r. Podziękowanie Studio WikNET
sp. z o.o. udostępnienie
naszemu Stowarzyszeniu korzystania
z szerokopasmowego dostępu
do Internetu. W imieniu Zarządu
i słuchaczy
… i choć każdy z nas ma swoje w sobotę 09 listopada br. mogliśmy uczestniczyć w kolejnych wspomnieniach o zasłużonych rabczanach, którzy już patrzą na nas z góry. Zaproszeni do prezentacji wspomnienia – przybliżyli nam sylwetki, zasługi, a często i wiadomości nie do przeczytania nigdzie. Jedni odeszli dawno, drudzy wręcz na dniach, ale nostalgia taka sama. Uroczystość uświetnił występ chóru Rabczańskiego UTW pod dyrekcją Zosi Zborek. Pieśń „Dona nobis” i kirem okryty Psalm „De Profundis” (w tłumaczeniu z głębin, z otchłani) wprowadziły wszystkich w zadumę i nostalgię należną uroczystości. Ale, żeby nie popaść w skrajność, ze względu na zbliżającą się rocznicę odzyskania niepodległości, kilka pieśni tego okresu w wykonaniu naszych chórzystek – bo nie ma takiego Polaka, któremu obojętne są „Legiony” czy „Hej dziewczyno” – przywróciło wiarę, nadzieję i sens w życie. Dziękujemy! Dziękujemy, bo śpiewanie w chórze to ciężka praca, ale efekty były widoczne. Jestem pewna, że każdy z nas ma swoje osobiste „Zaduszki” zapewne częściej niźli raz w roku i wcale nie jest do tego potrzebna scena. Przecież nie da się zapomnieć naszych bliskich zmarłych, a to: ukochanych rodziców, rodzeństwo, współmałżonków, czasem i niestety własnych dzieci, ale i czułych i rozpieszczających nas w dzieciństwie babć, dziadków, cioć i pozwalających na wszystko wujków. Nie zapomnijmy o dobrych sąsiadach, koleżeństwie szkolnym, przyjaciołach z pracy no i tych, których nie było dane nam poznać, bo Oni też są, a my dzięki Nim. Zainteresowanych odsyłam na stronę Rabki do obejrzenia filmu z Zaduszek autorstwa Piotra Kuczaja. Kłaniam się zniczowo, ale i z Pierwszą Brygadą w duszy Małgorzata Kaznowska Propozycja wycieczki do Pragi
TERMIN : 20-22.04.2020 R. Cena : 540 zł/os przy min. 45 osobach płacących Jakie metody miał Metody ?
Fantastyczna była mnogość wtrętów w tzw. międzyczasie – ponieważ wiedza i zaangażowanie naszego wykładowcy sprawiały, że z łatwością teleportowaliśmy się do zupełnie innych obszarów tak geograficzno- terytorialnych, jak i obyczajowo - narodowych. Mnie wykładowca zaraził – Staszka też, bo się przyznał. Kłaniam się w pas IV kwesta na rabczańskich cmentarzach
Licząc na Państwa życzliwość i współpracę. i iii doczekaliśmy się Nic w tym życiu nie jest całkowicie proste, łącznie z kreską od linijki. Ale zacznę od początku. Po nieszczęsnym pożarze we wrześniu minionego roku naszego „Anioła”, kiedy to straciliśmy siedzibę RUTW, a mieszkańcy domu dach nad głową, wydawało się, że to już koniec naszego być albo nie być. Ale dzielne ówczesne szefowe Stowarzyszenia Prezes Grażynka Lysy i jej prawa ręka (nie mówiąc o głowie i nodze ) Beata Śliwińska nie dały się pogorzelisku. Wizyty, pisma, monity i rozmowy u włodarzy miasta były niepalną, a jednak iskrą w staraniu o nowe lokum. Wstępny i gratisowy kosztorys remontu przydzielonego przez władze Miasta zrobił Roman Lysy i to był strzał, to rozpoczęło drogę nadziei na to, że się da, że nie trzeba Bóg wie jakich milionów, żeby pomieszczenia po byłej bibliotece znowu ożyły. Pan Burmistrz nie był przeciwko, a radni tak naciągnęli budżet, że znalazły się środki na remont. I chwała IM za to. Remont rozpoczął się, a jego Aniołem Stróżem czuwającym nad tempem, zadaniowością i solidnością wykonania była pani Kierowniczka ZGM-u, a teraźniejsza nasza sąsiadka pani Marysia Nowacka, której już na zawsze kłaniamy się w pas nie tylko za to, ale i za własnoręcznie zrobione magiczne babeczki z przepisu Mamy, którymi zaskoczyła wszystkich wkraczając na przyjęcie. Oficjalnego otwarcia w dniu 15 października br. dokonali włodarze miasta i goście popierający naszą działalność i bliscy naszemu sercu. Dziękujemy nie ostatni raz, bo pewnie wsparcie i pomoc będą konieczne w dalszej działalności, ale dziękujemy najserdeczniej: Panu Burmistrzowi Leszkowi Świdrowi, że mimo kłopotów finansowych, jakie miasto odziedziczyło, nie skąpił kasy. Pani Wiceburmistrz Małgorzacie Gromali, która najprawdopodobniej nie tyle, że nam sekunduje, ale chyba nawet nas kocha i obiecała, że zrobi co się da, żebyśmy istnieli nadal i mieli się w dobrej kondycji, radnym Rady Miejskiej, że wyrazili zgodę i wyłuskali z budżetu środki finansowe na remont pomieszczenia, a głównie przewodniczącemu Rady Michałowi Skowronowi, który za tym stoi i, jak to się mów,i bez Michała ani rusz. Pani Asi Lelek, której nie było ciałem, ale duchem była, bo zawsze jest z nami. Za Jej bezinteresowne i pełne chęci wspieranie naszych pomysłów i potrzeb. Beatce Stolarczyk, która przez miniony i ten rok użyczyła nam, a wręcz przytuliła nas do swojego biura w okresie naszej bezdomności. Nigdy nie odmówiła ani pomocy, ani porady, ani miejsca na biurku. Dziękujemy z całego serca za ten sympatyczny i opiekuńczy czas i uroczy prezent. Dziękujemy Paniom z Wydziały Promocji UM Kasi Derek, Małgosi Peruckiej, której wyrozumiałość dla naszych „byków” sięga Kosmosu i Wioli Wróbel. Oraz paniom z Biblioteki Miejskiej Ani Gąsior i Irenie Hajda za przybycie i piękne prezenty.
Muszę też podziękować naszym studentom, bez których, mimo wyremontowanego pomieszczenia, otwarcie nie odbyłoby się, bo praca, którą włożyli, jest w ludzkich słowach nie do opisania, czas nie do oddania no i ofiarność na miarę św. Franciszka. Przenoszenie sprzętu, mebli i całego wyposażenia z zalanych pomieszczeń spod Anioła, transportu, przechowywanie w domach prywatnych i wywózka własnym transportem uratowanych przedmiotów, mycie, szorowanie, polerowanie i ogarnięcie tego, co z pogorzeliska zostało - no cóż Nobel! A potem urządzenie pomieszczeń biurowych – to samo się nie stało ! Szczególne podziękowania należą się: staroście roku Michałowi Skowronowi – Michał jesteś Wielki!, Ewie Rypel, która w plecaku, na piechotę nosiła, wynosiła, przynosiła i była na kiwnięcie palcem. Ewa masz plusa!, Piotrkowi Sumarze, że zawsze był jak była potrzeba, Józkowi Żurkowi, Julianowi Masłowskiemu, Jackowi Karneckiemu, Zosi Chudy, Krysi Syrek, Czesi Rączce, Staszkowi Żurowi i Edkowi Urbaniakowi a nade wszystko Władziowi Książkowi, który, nie będąc naszym członkiem, spisał się na medal. Władziu dziękujemy! Zosi, Oli, Ewie, Eli i Kryni za wszystko, ale i za nie dość, że pyszne - to artystyczne kanapki i obsługę gości. Jak obyczaj nakazuje nasz honorowy członek Rady Programowej ks. prałat Józef Kapcia wręczył pani Prezes w prezencie krzyżyk franciszkański, żeby nie było heretycznie pobłogosławił nową siedzibę, a my - jak Bóg przykazał -pokropiliśmy ją szampanem. Do pracy kochani! Stowarzyszenie UTW to nie zakład opiekuńczy. Sekretarki nie ma na etacie. Zapraszamy do zgłaszania swoich umiejętności pomocnych w działaniu – każdy z nas coś umie, tylko chyba skrywacie to - a pracy jest wiele. I ja tam byłam, miód i … Sursum corda! Niech się spełni! Z kuluarów wiem, że nowe nasze studentki zaskoczyły Zarząd dotychczasowym dorobkiem i chęcią konkretnych działań. Sursum corda! Niech się spełni! Do dzieła dziewczyny! Cieszymy się, że jesteście z nami ! powodzenia II Rajd. im. Juliana Kawalca III Rajd. im. Juliana Kawalca już za nami. Rozpoczął się tradycyjnie w Parku Zdrojowym „Pod Grzybkiem” z udziałem Burmistrza Rabki-Zdroju Leszka Świdra, który życzył wszystkim dobrej pogody i miłych wrażeń podczas wędrówki. Beata Śliwińska powitała uczestników rajdu w imieniu organizatorów i przypomniała krótką historię tego rajdu. Pomysłodawcy, czyli nasze Stowarzyszenie RUTW, w ten sposób chciało upamiętnić Honorowego Obywatela Rabki-Zdroju – piewcy Gorców, poety, pisarza, publicysty związanego z naszym miastem, autora powieści „Czerwonym szlakiem na Turbacz”, „Tańczącego jastrzębia’, „Przepłyniesz rzekę” i wielu innych. Pierwszy rajd odbył się w 2016 roku w setną rocznicę urodzin pisarza, wtedy też otwarto w Parku Zdrojowym Aleję im, J.Kawalca.
Następnie ponad 30-osobowa grupa udała się do schroniska na
Maciejowej. Słoneczny, choć wietrzny, dzień sprzyjał wędrówce
pasmem Gorców. Czas przy schronisku upłynął w miłej atmosferze
przy grillu i wspólnym śpiewaniu piosenek turystycznych i
biesiadnych. /kw/ 8 października - rozpoczęcie roku akademickiego 2019/2020 Już nie liczę, który to raz
Nasz Pan Burmistrz piękną polszczyzną, spokojnym tonem i rozległą
wiedzą przedstawił nam - zapewne w skrócie - historię Kościółka
na Piątkowej Górze, zwanym również .., a no właśnie? Kto był,
to wie! Z przyjemnością przeniósł nas w ciekawe momenty tego
miejsca, począwszy od zbójów grasujących tu niegdyś (głównie
przy Pociesznej Wodzie) przez decyzję hrabiny Antoniny Potockiej, aż
do obecnego księdza Czesława, którego zasług dla tego miejsca nie
sposób zliczyć. Dziękujemy. Również życzę powodzenia zarówno
Zarządowi, jak i studentom Te też za krótkie i w dodatku …. Jak każde wakacje i tegoroczne były bezlitośnie za krótkie, w dodatku w Jarosławcu – żeby to chociaż w Wałęsowie czy Donaldowie - to nie! w Jarosławcu, jakby bidy było mało. No cóż. Nie ja wybieram nazwy miejscowość, choć ta okazała się całkiem miłą wioską z fajnym ośrodkiem „Marysieńka i Napoleon”, gdzie szefował przesympatyczny Wojtek i jak sama nazwa wskazuje karmili nas - jak na Cesarza przystało. Zdjęcia mówią za siebie- i i i należy wierzyć, że szefostwu się jakimś boskim cudem opłacało, choć mnie się to marnie mieści w głowie. Ale Polak potrafi! Inwestycje w postaci nowych apartamentowców i luksusowych hoteli rosną jak grzyby po deszczu, ceny w sklepach od ryb po oferowane towary „czajna” z kosmosu – znaczy bez szoku, jak wszędzie. Nie będę się rozpisywać nad pogodą, bo jaka nad Bałtykiem w tym czasie bywa to każdy wie, a jak nie wie, to czegokolwiek się domyśli przez pryzmat parasola - to święta prawda. Towarzystwo wbrew podejrzeniom sprawne (z małymi wyjątkami , któreż to sobie bardzo dzielnie radziły i absolutnie nie były „kulami u nogi” , za co należą się tymże wyjątkom wielkie BRAWA ! ! ! ). Jadąc nad morze zaliczyliśmy zwiedzanie Torunia, które w czterdziestostopniowym upale było zaprawą dla zaciętych i ciekawskich, bo ze zdrowiem miało mało wspólnego. Ja dotrzymywałam towarzystwo mojej przyjaciółce Marii w uroczej, zacienionej i nawet na lekkim przeciągu, kawiarence. Tak że sprawozdanie z tego wyczynu musi zrobić ktoś, kto był. W Darłowie zaskoczyło mnie nie tylko miasta z portem przeładunkowym i pasażerskim (łącznie z fabryką lodu do transportu ryb). Natomiast oparta na faktach wędrówka śladami króla Eryka Pomorskiego z dynastii Gryfitów, króla Norwegii, Dani i Szwecji (1389 – 1459), księcia słupskiego w połączeniu z dowcipem pani przewodnik zaskoczyła miło nie tylko mnie. Pięknie spędzone przedpołudnie zakończyło się ulewą, jakiej świat nie widział. Ale żeby nie było tylko plażowanie, piach, stoiska z wszędobylską chińszczyzną, podjadanie pyszności, spacery po wiosce, która ostatnimi podrygami jeszcze gościła w kawiarenkach, knajpkach i smażalniach senioralnych gości (choć młodych mam z „pampersiakami’ też było trochę), szef zorganizował nam tzw. potańcówkę z darmowym wyszynkiem. Za dobre sprawowanie były dodatkowe dwie i jak śpiewa Paulina Bisztyga, „…i to mi się w tobie najbardziej podoba”. Święty Augustyn z Hippony powiedział „człowieku, naucz się tańczyć, bo inaczej aniołowie w niebie nie będą wiedzieli co z Tobą zrobić”. Wykonywany przez amatorów, często jest lekceważony, czy traktowany z przymrużeniem oka – ot takie tam pląsy, a taniec sam w sobie poza aktywnością (spalaniem kalorii), ruchem, pracą, czynnością, zabawą jest również rytuałem, przekazem, a co ważniejsze jest naszym drugim językiem, narzędziem terapii, środkiem do kontaktów z drugim człowiekiem i absolutem. To pozawerbalna komunikacja. Umożliwia odkrycie swojego ciała, poznanie go i zaakceptowanie. Podczas tańca ciało produkuje adrenalinę i noradrenalinę, które poprawiają nasze samopoczucie, a endorfina, której powstaniu taniec sprzyja, to „enzym szczęścia”, który poza tym ,że towarzyszy stanom zakochania i radości bez względu na wiek, działa przeciwbólowo (Basia mówi: bolą mnie kolana, ledwo łażę, ale jak zagrają to i tak pierwsza idę tańczyć). Sprawia też, że sięgamy ekstazy. Tańcząc, snujemy nieświadomie opowieść o swoich emocjach, bo ten ruch nas odczarowuje, a nawet obdziera z uszczypliwości, plotkarstwa, fochów, dąsów, pretensjonalności. W tańcu promieniejemy . Nie każdy jest tancerzem, ale każdy może, a nawet powinien tańczyć, bo ten czas scala harmonijnie ciało z naszą duszą. Ktoś, kiedyś powiedział tak: „Tańcz , jakby cię nikt nie widział. Śpiewaj, jakby nikt cię nie słyszał. Kochaj, jakby nikt nigdy cię nie zranił. Żyj, jakby nie było jutra” i tego się trzymajmy. W drodze powrotnej do domu na godzinkę wstąpiliśmy do Bydgoszczy, gdzie przewodniczka zwijała się jak w ukropie, żeby podać jak najwięcej wiadomości. Piękne miasto było zaskoczeniem niemałym, no a wisienką na torcie był przechodzący przez środek Rynku i łączący Bydgoszcz z Kapsztadem 18 południk, którego linia lśni światłem nocą. Bydgoszcz to pochodna dwóch słów – „być – gość” ,co uwiecznione jest w trójkolorowej fladze z otwartą bramą, a to równoznaczne z zaproszeniem. O tańcu mogę jeszcze długo – ale wakacje były za krótkie, żeby tu wszystko pomieścić. Jeszcze raz dziękuję Eli, że organizując wyjazd nie pozabijała nas na czele ze mną – dogadzając każdemu do bólu. Dziękuję grupie za dyscyplinę i radość, jaką był ten czas przepełniony. Zwieńczeniem dobrego sprawowania było Podziękowanie od Naczalstwa Wojtka – że nie powiem – normalna wdzięczność, że wszyscy dożyli końca turnusu w zdrowiu i bezkolizyjnej formie. Kierowcy ZYNDRAMa obwieźli nas szczęśliwie w obie strony ,za co też serdecznie raz jeszcze dziękujemy, a że w tym samym składzie - wielkie podziękowania Opatrzności, że nikomu w tym czasie nie przysłała „powołania”. :::zdjęcia Kłaniam się i do następnego roku |
||||||||||||||||